wtorek, 4 października 2016

Matka nastolatka



Jeden dzień z życia matki nastolatka

1 Ranek za wczesny – śniadanie niedobre!, spodnie bez sensu!, kurtka za ciepła i głupia!, bułki ohydne itd.
Chill matki, powolne ruchy, zen. Kawa czyni cuda. KCC. 

2.       Bezsłowna droga do szkoły (cudownie, tak cicho a widoki takie piękne! – matka myśli)

3.       Odbiór nastolatka ze szkoły w miarę cywilizowany: cześć. 
(Hura! Dziecko mówi! – byle niezbyt dużo ;-p)

4.       Obiad niedobry! Odmowa zjedzenia bo 1 mały, prawie niewidoczny krążek marchewki łypie z talerza podstępnym okiem. Albo mu wyjmę (On się brzydzi) albo nie będzie jadł. Nie je. 

5.   Matka jeść chce i lubi, więc ze stoickim spokojem odgrzewa sobie tartę warzywną, którą nabyła dla siebie. Mniam. Sił nabrała na dalszą część dnia.

6.       Zimno w domu, rozpałka do kominka szt.0. 
Matka jedzie zakupić ową, by rozpalić ognisko domowe. 
    Młody szczyl, słysząc to natychmiast zjada zupę (z marchewką!) i słodziutko prosi o jakieś tam coś. Się to dzieje.

7.     Matka żąda wyjaśnienia 2 z polskiego (doskonale wszystko umiem! - darł się dzień wcześniej). Wyjaśnienia sensownego – brak. Dwója jak wół w librusie.

8.   O! i nowy wpis, że kartkówka z polskiego z lektury za kilka dni. 
  Czy nastolatek wie? Nieeeeeeee. Matka organizuje akcję: LEKTURA i w ciągu 15 minut, książka zostaje zakupiona i czeka na zapleczu salonu QSQ w Rumii (ostatnia w EMPiK-u była!). 
Matka odbierze jutro, po zawiezieniu nastolatka do szkoły 
(lektura ma 300 stron, a czas nagli i dwója w librusie również)  

9.      Matka patrzy na plan lekcji i żąda zeszytów od nastolatka. To, co zastaje w zeszycie od chemii nie zasługuje nawet na niecenzuralny komentarz. Szczenię przepisuje, z wulgaryzmami pod nosem, chyba jednak rozumiejąc dramatyzm sytuacji.

10.   Matka dociekliwa pyta, a co to w tym zeszycie, i jakie tam doświadczenia ma zrobić i takie tam. Okazuje się, że bardzo dużo pracy jest na jutro. 
Nastolatek „ma wylane” i bynajmniej nie jest to związane z chemią.

11.     Matka więc z nastolatkiem:  tłucze pieprz w moździerzu, rozpuszcza sól w wodzie, 
z wody robi parę i lód, zakwasza octem śmietanę, gniecie i pali kartkę, spala jajko na patelni…

12.   Następnie matka opowiada (nastolatek nie wie, choć lekcja w zeszycie!) o zjawiskach fizycznych 
i reakcjach chemicznych. 
Nastolatek słucha (?), oczy w sufit i generuje pomysły (a może byśmy tak ugotowali kawałek kredy?! Zobaczmy co będzie – i czyni to w te pędy!!. 
Matka cierpliwa jak święta, w sumie też trochę ciekawa ;-)

13.   Nastolatek opisuje zjawiska, które wcześniej czynił chemicznie i fizycznie przetwarzał, z matką.

14.   Nastolatek robi błędy, matka nieustępliwa egzekwuje zrozumienie i poprawę byków.

15.   Jajka dwa gotuje nastolatkowi (bo on chce), w ciszy wizualizując, z uśmieszkiem na twarzy, 
że ugotuje mu te w gatkach lub opcjonalnie usmaży – he, he ;-p 

16.   Nastolatek spożywa 1 jajko (o dziwo!) i odchodzi w czeluści i ciemności swojego pokoju… czeluści nieprzebrane... z pustych pudełek, opakowań po ciastkach, chipsach, kartonach po sokach i wielu innych ciekawych obiektach, które uległy już przemianom fizycznym oraz chemicznym!

17.   Matka delektuje się ciszą chwilowego braku nastolatka w zasięgu uszu i oczu. 

18.   Matka zasiada do pracy (ma zawodową, zaległości jak szlag!)

19.   Matka przygotowuje śniadanie na jutro rano dla nastolatka (zupę) 
i kawę dla siebie (wiadomo KCC)
 
20.   Matka bierze książkę, herbatę i… 
„odpina wrotki” od nastolatka, którego kocha najmocniej na świecie ;-) 

21.   Sen i zen