niedziela, 28 czerwca 2015

Góry dają moc

W Tatrach z Siostrą...
Moc.

Wracamy... Mięguszowiecka Przełęcz to cel na przyszły rok... zbyt niebezpiecznie jednak...Dużo miękkiego śniegu...


Tu jeszcze w drodze na "Mięgusza".
Rozpoznanie trasy, na przyszły rok.
Nie sprzyjała pogoda.


Szlak ciekawy...
I piękny, warto się zatrzymać i spojrzeć za siebie :-) 

Zawrat... długie, mozolne wejście i takie zejście...
Śnieg w drodze na Mięguszowiecką Przełęcz
Zawrat... mgła i myśli porządkowanie :-)
O rajuśku!!!!! ale mgła...:-( Poszłyśmy jednak... :-)
Wrota Chałubińskiego....i piękny widok
Bywało i deszczowo :-) ale co tam!

W schronisku... czytamy z czołówkami :-)

I to jest to, co można zobaczyć, jeśli na chwilę się zatrzymasz...

Podczas wędrówki pojawiały się w mojej głowie myśli, które jak mantra towarzyszyły mi...
Dwie z nich:

Prawdziwie wolny człowiek, to nie ten który robi wszystko co chce. Prawdzie wolny człowiek jest tym, kim chce być.

Wolność to sztuka odpuszczania. 


wtorek, 2 czerwca 2015

Eksperymentowanie z samotnością

"Góry tylko wtedy mają sens,
gdy jest w nich człowiek ze swoimi uczuciami,
przeżywający klęski i zwycięstwa.
I wtedy, gdy coś z tych przeżyć
zabiera ze sobą w doliny".

/Andrzej Zawada/

W drodze...










Spotkałam zaledwie kilka osób.

Mężczyznę, który zagadnął mnie:

-Pani tak samotnie wędruje, dlaczego?
- Hmmm... powód jest - odpowiedziałam ogólnikowo :-)
- A co pani myśli, kiedy pani tak idzie samotnie? - dopytywał.
- Dobre pytanie (tu cisza i poszukiwanie krótkiej odpowiedzi). Mam BEZMYŚL - odparłam, trochę nawet ku własnemu zdziwieniu, jak trafnie udało mi się określić cel moich wędrówek.
- Tak, mam bezmyśl - powtórzyłam, paradoksalnie myśląc o tym.
- Aha, dobrej drogi życzę - odparł i odszedł, częstując mnie jeszcze cukierkiem :-)

Malinowa Skała, absolutnie zaskakująco wyglądająca wśród zielonych wzgórz :-)

W schronisku Skrzyczne, herbata z wiśniówką! :-)
Malinowa Skała zachwyciła mnie i zadziwiła.

Zupełnie niespodziewanie, pośród zieleni, lasów "wyrosła" skała.
A co! - zdawało mi się że słyszę :-)

Oksymoron.
Malina, kojarzy się z czymś delikatnym, słodkim, miękkim. Skała, zaś twarda i zimna.

 



W schronisku Skrzyczne rozgrzałam się herbatą z wiśniówką.

W dolinach zimno a na mnie czekało piękne słońce i obłędny widok...na same Tatry.

Na prawie pustym tarasie, znalazłam ławkę na której położyłam się, chłonąc ciepło.  Przysnęłam!



Kiedy poczułam, że nos mnie już piecze od słońca wyciągnęłam kartki i ołówek z plecaka i po tajniacku :-) podglądając ludzi, rysowałam ich twarze.

Spędziłam przed schroniskiem dobrych kilka godzin.
To był dobry czas. 

 Dar.



Na Kotarzu spotkałam dwie babki.
Piszę "babki" nie dlatego, że pewnie miały już wnuki.
Fajne babki, kobiety.
Wesołe, choć spokojne.
Miałam wrażenie, że są wtopione w krajobraz Gór.
Wspaniale opowiadały...
Słuchałam zauroczona.
Patrzyłam w ich mądre oczy i na piękne twarze.

Czułam się tak, jakby mnie przygarnęły tą, swoją dobrocią.

Babki spotkane na Kotarzu...
Nie wymaga opisu ani podpisu... dla mnie to coś, czego szukałam :-)
Oto efekt eksperymentowania z samotnością w Górach :-)
Wspaniale być w swoim towarzystwie :-), jak najczęściej, świadomie...
Bywa trudno...
Z całą pewnością, jednak można odkryć swoje własne, ciekawe zasoby.
"Karmiące" doświadczenie :-)