sobota, 16 lutego 2013

Poszukiwacze...


...zaginionej Miedzianki.

Miedzianka, tajemnicze miasteczko w Rudawach Janowickich.
Miasteczko, którego...nie ma.
Zaginęło???

Miedzianka położona jest na wysokości 470–530 m n.p.m.
Obecnie jest to zaledwie kilka domów otoczonych licznymi hałdami i wyrobiskami, pozostałością po pracach górniczych o 700-letniej historii, oraz ruinami jednego z piękniejszych Śląskich miast.
Przed 1945 rokiem miasteczko nosiło nazwę Kupferberg.  

Powstało, rozwinęło się i w części zostało zrujnowane przez górnictwo.
Wydobywano m.in srebro, kobalt i uran. 

Tablica informacyjna: "Miedzianka" - jest! 
Wiele teorii, domysłów, pomysłów o tym, co stało się z ludźmi, domami, pięknym starym ryneczkiem...

Pojechaliśmy do Miedzianki, większą ekipą :-) zobaczyć na własne oczy to, co zostało...
Poczuć tajemnicę...

Oto część ekipy :-)
W drogę!

Na pierwszym planie - wesoła Zosia :-)
Na drugim planie - radosna Iza Cz. :-)  w uroczej czapie z warkoczami :-)

W oddali - panowie:
Igor, Jacek i Krzysztof na przedzie :-)

Poza kadrem Iza W. (fotografująca)
Przemek i Orso (gdzie? nie wiem)


Kolumny, które stały samotnie nieopodal kościoła... kolejna tajemnica?

"Zadziwiająca" kamienica
Kiedy robiłam to zdjęcie usłyszałam zdenerwowany głos mieszkańca tej kamienicy...

Irracjonalne połączenie fragmentów starej kamienicy z nowymi, plastikowymi oknami...
Zamurowane stare okna... 

W latach 60-tych wydano w Miedziance kuriozalny zakaz konserwacji budynków!

Przygnębiający widok...










Chłopcy szukali ruin, starych budynków...
Igor i Jacek na tropie :-)
















Szukamy, szukamy, szukamy...

Orso szczęśliwy i uśmiechnięty, chłopcy szukają...
Nie odkryliśmy tajemnicy zniknięcia Miedzianki...
Nie odnaleźliśmy ruin ani pamiątek po miasteczku, które zniknęło..

Spędziliśmy wspaniale czas, chodząc drogą pod którą przecinają się wciąż korytarze niegdysiejszych sztolni...

Droga...
Gdziekolwiek sięgał wzrok było...pięknie.
Aż trudno mi było wyobrazić sobie, że tu umierali ludzie, wydobywano m.in uran a okolicę oznaczono jako teren zagrożony promieniowaniem...
Pięknie!
Zosia, Igor, Jacek... Dzieciaki bawiły się świetnie!
Tak wyglądała Miedzianka w latach 40-tych XX wieku
 Pozostał kościół, wyraźnie widoczny na starym zdjęciu...
Kościół Jana Chrzciciela, stojący niemalże na pustkowiu...

piątek, 15 lutego 2013

Ścieżki

Przemierzając ośnieżone, leśne drogi Karkonoszy, na nartach biegowych bywałam
raz z przodu,
raz z tyłu,
nie jeździłam, wszak sama :-)

Oddychając świeżym, górskim powietrzem myśli goniłam w różne strony...

Tym razem... moim śladem :-)
Dnia pewnego byłam pierwsza...
Moje narty wyznaczały ślad w śniegu!

Czułam się pioniersko i dzielnie!


Miewałam pokusę, żeby nagły skręt zrobić :-)
i zaskoczyć niespodziewanym zwrotem moich towarzyszy :-)  

Pierwsze narty wyznaczały ślad...





Jeśli tylko, ktoś za mną chciałby sobie "sprawę ułatwić", biegnąc na nartach to siup! i leciutko biegnie w przygotowanym już śladzie.

 Bywało i tak, że to ja wbijałam się w przygotowany już ślad.
Wybierałam ten świeży, pewny :-) który przygotował dla nas P.

Najczęściej biegłam wówczas z Orso, który świetnie poczuł się w roli psa zaprzęgowego (rasa syberyjska) i miałam podwójnie lekko.

Z Orso - pomocnikiem



Zdarzało się, że radośnie podążałam za fantazyjnym śladem mojego syna, ku jego wielkiej również uciesze i dumie :-) 


Tym razem prowadzi Igor

Jak w życiu... 
Ważne żeby zachować równowagę...

Czasem wytyczać swoje ścieżki...
Czasem podążać dobrym, sprawdzonym śladem...
Czasem z fantazją "pójść za dzieckiem"...

Jak malowane...

Oto zima i jej malowane śniegiem znaki :-) 
Falbana... niepojęte to dla mnie jakim cudem się trzyma? 

Jabba :-)
Śniegowa dziewoja...
Ciasteczkowy śniegowy potwór :-)
Hydrantus śniegus śmiechus :-)
Ptak
Wąż

poniedziałek, 11 lutego 2013

Szczeniaki w górach

Cudnie! Słońce, śnieg... Ktoś chętny do zabawy???
Orso! Wyraźny identyfikator i czerwona uprząż pozwalają odnaleźć go w ośnieżonym otoczeniu :-)


Chodź tu niedźwiadku! Orso!!!!!
Jestem! zaszalejmy! :-)
Było wspaniale!!!! dziękuję! :-)
Szkoda, co prawda, że tak krótko.... :-(
Chodź Igor! bez Ciebie nie idę! 
Szczeniaki :-) razem...


niedziela, 3 lutego 2013

Proces grupowy




Polecam!
Podróż pociągiem to czas na spokojną, nieprzerwaną lekturę.
Czasem.
Przede mną 10 godzin w przedziale...

Książka, którą czytam okazała się mieć pewne zastosowanie sytuacyjne. 

"Umysł szeroko otwarty. Życie codzienne naszego mózgu w świetle neurobiologii", autorstwa Stevena Johnsona - polecam!


W mojej przestrzeni, uznanej za osobistą i ze wszech miar intymną znalazły się cztery (póki co!) obce osoby.
Staliśmy się społecznością, grupą, chcąc nie chcąc.

Kobieta i mężczyzna, z pochylonymi głowami zatopili się w lekturze.

Druga kobieta oddzieliła się od grupy słuchawkami, podłączonymi do telefonu.
Ja oddzieliłam się laptopem, torbą i książką.

Kobieta, która dołączyła z mężczyzną objęła go kompleksową opieką (boże broń mnie przed tym!).
A kanapeczkę może chciałbyś?
A herbatkę ciepłą?
A nie za ciemno ci czytać?
A ciepło?
A.................

Ów mężczyzna lat około 60... wyszedł, w poszukiwaniu powietrza, jak sądzę.  

Kobieta nr 1 (była w przedziale, gdy wsiadłam) bez słowa czytała książkę (dziękuję!!!!).
Kobieta nr 2, zaraz po tym, jak "wykastrowała" dorosłego już całkiem faceta, głośno omawiała sytuacje rodzinne przez telefon, pobudzając moje synapsy do gwałtownych wyładowań! 

Proces grupowy trwa...
Duszno na duszy...

Steven Johnson pisze, iż cały nasz system struktur i mechanizmów neurologicznych ukształtował się, wedle ewolucyjnego założenia, iż większość życia spędzimy uczestnicząc w różnorodnych interakcjach społecznych.

"Nasz mózg pofałdował się tak, a nie inaczej pod kątem przystosowania się do środowiska, w którym występują tlen, grawitacja i światło. 
A także środowiska gęsto zaludnionego innymi mózgami".


A ja tak bym chciała już uciec stąd...
Przytulić się do brzozy, nieopodal mojego Domu...
Potarmosić psa za mordkę...
Usiąść przy ogniu...
Odzyskać przestrzeń...
... 
Póki co, wyizolowałam się i oczyściłam mentalnie przestrzeń...

Pozdrawiam z podróży z przedziału, gęsto zaludnionego innymi mózgami :-)