niedziela, 30 czerwca 2013

Nakarmić duszę



Łapanie równowagi... szeroko pojmowanej :-)
Wróciłam z Tatr.

Choć, w zasadzie powinnam napisać, że One wróciły ze mną...

Wraz z Nimi wróciła równowaga, spokój, harmonia i prawdziwa radość z każdej chwili :-)

No i pogodziłam się na dobre ze sobą...po długim okresie "cichych dni" :-)





Spędziłam wspaniale czas z Asią-Aniołem-Siostrą moją młodszą. 
Wyjazd był siostrzany wyłącznie :-) :-) :-) tylko my i Góry! 

No i też w związku z tymże Jej anielstwem, wszystko na niebie i ziemi sprzyjało nam w górach.
Ja się pod ten sprzyjający układ sprytnie "podpięłam" :-)

Jakże to proste zdanie na zdjęciu pasuje "do życia" (Patron schroniska na Polanie Chochołowskiej Jan Paweł II) 
Relacja fotograficzna, prawie zupełnie pozbawiona chronologii :-)
Ostatnie zdjęcie... bez komentarza, ze spokojem w duszy, tęsknotą ww sercu... i planami na 2014
Asia...
Ja - Tlen i Zen:-)
Najwyższe miejsce w polskich Tatrach Zachodnich - Szczyt Starorobociański 2176 m.




Wołowiec 2064 m., (trasa: Grześ, Rakoń, Wołowiec) w tle słowacki Rohacz, przed nami polski pies :-)
Schodzimy z Wołowca, piękny widok na słowackie Tatry

Ta malutka "kreseczka" w głębi to Asia :-)

herbata w górach ma wyjątkowy smak...
W drodze na szczyt, należący do Masywu Czerwonych Wierchów - Małołączniak 2096 m.
Zejście (poniżej)... zaskoczyło nas :-)
Oto i owe zaskoczenie...Zejście z Małołączniaka, Kobylarzowy Żleb



Cd. zejścia...
W drodze do schroniska (pierwszego)
Nogi w śnieg! Jaka ulga...
Mapa i ja... :-)
Nad Smreczyńskim Stawem... motyl do mnie przyleciał


Widok z Ornaku na Gaborową Przełęcz (po lewej) i nasz cel najwyższy w tym roku na wprost (osiągnięty :-))



wtorek, 11 czerwca 2013

Babskie sprawy

Tym razem, nie przy surowej rybie :-) ale przy rewelacyjnej włoskiej strawie.
Miejscem "rwania pierza" była sopocka Trattoria Antica.
Kameralne wnętrze, ciepły klimat.


...a miałam wyglądać jak Marlene Dietrich! Chyba nie do końca wyszło :-)
Uwielbiam takie spotkania.
Każda kobieta "z innej bajki", z inną historią.
Każda ciekawa.

Tym razem dużo było tematów "książkowych".
Różnych książek.
Mój czerwony notesik wypełniły ich tytuły.
Do przeczytania. 



"Amerykańsko"-polska mieszanka
W niepełnym składzie...Ania robi zdjęcie

W komplecie (niektóre uśmiechy wciąż takie same jak na zdjęciu poniżej)
A to te same osoby :-) tyle, że 8 lat wcześniej... kto rozpozna?
Do następnego spotkania!

wtorek, 4 czerwca 2013

Prawdy w mitach

Tytuł posta nawiązuje do książki, która mnie niesamowicie zaciekawiła i urzekła.
To "Biegnąca z wilkami", autorstwa Clarissy Pikola Estes, która to zbierała materiał do jej napisania ponad dwadzieścia lat.

Estes jest nie tylko uznaną na świecie pisarką (książka do światowy bestseller) ale również psychoanalitykiem szkoły Junga. 
Uzyskała doktorat z badań międzykulturowych oraz z psychologii klinicznej, co stanowi rzadkie i ciekawe połączenie obszarów zainteresowań, pasji i pracy. 
Wiedzę, doświadczenie z badań m.in. nad mitami, obcowania z wieloma kulturami w ciekawy sposób odnosi do duchowości, podświadomości czy wręcz konkretnych przypadków klinicznych.

We wprowadzeniu przeczytałam: "Dzikie zwierzęta i Dzika Kobieta to zagrożone gatunki".  

W dalszej części, zaś: "Kobieta współczesna to wir aktywności. Świat zmusza ją, by była wszystkim dla wszystkich. Stara wiedza już dawno przestała obowiązywać."

Czuję, że coś na rzeczy jest...

Lubię czytać ją w ogrodzie, nasłuchując...wilka :-) 


Książka jest trudna.
Doprecyzowując, dla mnie jest trudna.
Jest a nie była, ponieważ wciąż ją czytam.

Bywa, że jedno zdanie kilkukrotnie.
Często sens mitu można poczuć, bez racjonalizowania.
I to jest piękne w tej książce!

Wielką wymowę ma dla mnie (z jakim zakończeniem!) taka oto, opisana w książce historia, którą zacytuję, by wiernie oddać ducha opowieści:

"Pewna kobieta, z którą pracowałam, inteligentna i utalentowana, opowiadała mi o swojej babci ze Środkowego Zachodu. Według babci najlepszą rozrywką było pojechać pociągiem do Chicago, włożyć wielki kapelusz i spacerując po Michigan Avenue, oglądać wystawy i zadawać szyku w roli eleganckiej damy. Z konieczności, czy zrządzeniem losu wyszła za mąż za farmera. Osiedli wśród bezmiaru pól pszenicznych, gdzie zaczęła usychać i więdnąć w schludnym małym wiejskim domku, dużym w sam raz dla niej, dzieci i męża, jak Pan Bóg przykazał. Nie miała już czasu na tamto 'frywolne' życie, które kiedyś wiodła. Miała za dużo dzieci. Za dużo 'babskich' zajęć. 
Pewnego dnia, wiele lat później, wyszorowawszy uprzednio na kolanach podłogi w kuchni i salonie, włożyła swoją najlepszą, jedwabną bluzkę, zapięła długą spódnicę a głowę przykryła ogromnym kapeluszem. Przystawiła sobie strzelbę męża do ust i pociągnęła spust. Każda kobieta wie, dlaczego wcześniej umyła podłogi." 
Kwiaty, zebrane na łące "wpełzły" na kartkę książki...
W klimat książki wchodziłam powoli, od początkowego znużenia, poprzez determinację, żeby "jakoś przebrnąć" aż... nagle "zaskoczyłam", czując wyraźnie co mówi do mnie legenda, mit,...

To przedziwne uczucie.
To jak powrót do prapoczątków, pasjonująca podróż wgłąb siebie...
A Dzika Kobieta staje się znajoma i bliska :-)

niedziela, 2 czerwca 2013

Czas w kwiat zaklęty


Łąka kolorów miewa miliony
Żółcie, fiolety, zielenie, beże
Kwiatów kielichy, liście, korony    
Niech oczy patrzą a ręka bierze.

Dmuchawiec w górę wzleciał jak piórko
Rumianek kusi dziecięcą wróżbą
Wianek z koniczyn? Moje podwórko!
Łąka w dzieciństwo słodką podróżą. 


Chwasty przepiękne, wielce potrzebne
Do słońca główki dumnie podniosły
A lekki wietrzyk chłodzi przyjemnie
Już bukiet cudny ręce zaniosły. 

Barwna maestria , prosty kubeczek 
Zachwyca, mieniąc się niczym tęcza
Obraz z dzieciństwa - dłoń, kwiat, dołeczek,
"Widoczek" piękny, dziewczęca ręka.   









Z pokrzywy bąble i brudne nogi
Umorusana buzia dzieciaka
Ślimak, co dzielnie wystawiał rogi
Podchody, przyjaźnie i gra w zbijaka.  



Zapach truskawek, czerwień słodyczy
Podwórko, trzepak, guma i piłka
Gdy pora przyszła, mama już krzyczy
Iza! do domu! Już, mamo chwilka.






Choć czas odległy, bliski tak bardzo
Myśli i słowa, smaki, zapachy
Ziemię pod nogą on daje twardą
Czas w kwiat zaklęty, odeszły strachy.

                                                       /Iza/