|
Łapanie równowagi... szeroko pojmowanej :-) |
Wróciłam z Tatr.
Choć, w zasadzie powinnam napisać, że One wróciły ze mną...
Wraz z Nimi wróciła równowaga, spokój, harmonia i prawdziwa radość z każdej chwili :-)
No i pogodziłam się na dobre ze sobą...po długim okresie "cichych dni" :-)
Spędziłam wspaniale czas z Asią-Aniołem-Siostrą moją młodszą.
Wyjazd był siostrzany wyłącznie :-) :-) :-) tylko my i Góry!
No i też w związku z tymże Jej anielstwem, wszystko na niebie i ziemi sprzyjało nam w górach.
Ja się pod ten sprzyjający układ sprytnie "podpięłam" :-)
|
Ta malutka "kreseczka" w głębi to Asia :-)
herbata w górach ma wyjątkowy smak...
|
W drodze na szczyt, należący do Masywu Czerwonych Wierchów - Małołączniak 2096 m.
Zejście (poniżej)... zaskoczyło nas :-) |
|
|
Oto i owe zaskoczenie...Zejście z Małołączniaka, Kobylarzowy Żleb |
|
Cd. zejścia... |
|
W drodze do schroniska (pierwszego) |
|
Nogi w śnieg! Jaka ulga... |
|
Mapa i ja... :-) |
|
Nad Smreczyńskim Stawem... motyl do mnie przyleciał |
|
Widok z Ornaku na Gaborową Przełęcz (po lewej) i nasz cel najwyższy w tym roku na wprost (osiągnięty :-)) |
na ostatnim zdjęciu uchwyciłam rzadkość: brak ZACIESZU na twarzy Izy.
OdpowiedzUsuńTia... zacieszu brak, nostalgia jest :-)
OdpowiedzUsuńCudownie:)))
OdpowiedzUsuń