Kiedy człowiek od urodzenia przyswaja tę mieszaninę białek roślinnych zmiana tego stanu jest niesłychanie trudna.
Zaczyna się od czytania etykiet na opakowaniach i tu zdziwienie... zakazany składnik jest prawie wszędzie.
Czasem czułam się osaczona przez gluten i początki były takie, że nie jadłam niemalże nic.
Warzywa i owoce wydawały się bezpieczne, nie zeszłam więc śmiertelnie z głodu :-)
Ale nie o tym post.
Poszukiwałam chleba, który mogę sama upiec,"bezpiecznego" dla mnie.
Moje próby kończyły się fiaskiem.
Do dziś!
Mam wreszcie chleb, który jest nie tylko pyszny, przygotowuje się go ze składników, które najczęściej mam w domu i owo przygotowanie jest banalnie proste.
Chlebek przeszedł próbę smaku wykonaną przez P. (glutenowca :-)) i... prawie zniknął w 10 minut.
Jest przepyszny.
Zachęcam do spróbowania osoby otwarte na nowe smaki.
Mój chleb kukurydziany z dżemem morelowym... na tarasie, akurat wyszło słońce - pysznie! |
180g mąki kukurydzianej
2 jajka
180 ml jogurtu naturalnego (dałam bałkański i trochę więcej)
1 łyżeczka miodu
1 łyżeczka oleju
2 łyżeczki proszku do pieczenia
tłuszcz do posmarowania formy
Mąkę należy zmieszać z proszkiem i pozostałymi składnikami.
Gładką masę wlać/przełożyć łyżką do formy nasmarowanej tłuszczem (małej keksówki).
Wstawić do nagrzanego do 200 stopni piekarnika na około20-25 minut.
Po tym czasie, wyłączyć piec ale pozostawić jeszcze chleb wewnątrz.
Wyjąć i ostudzić na kratce.
Chleb nie jest słodki choć trochę smakuje jak ciasto.
Nie wyrasta wysoki.
Zajadałam z masłem i dżemem lub samym dżemem.
Jak dla mnie - pychota!
Ps. mówi się, że nie samym chlebem człowiek żyje...
Hmmm...
Kiedy przez kilka tygodni nie jesz w ogóle pieczywa (gotowe, bezglutenowe smakuje paskudne)
i nagle możesz powiedzieć: zrobię sobie kanapkę (!) to jest wspaniała sprawa!
Smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz