piątek, 22 sierpnia 2014

Izy Izery

Mój zachwyt do Gór Izerskich wzniecił P., przywożąc mnie w to urocze miejsce na Ziemi.

Wyruszamy z Jakuszyc czerwonym szlakiem...
Jestem zachwycona już po przejechaniu kilku kilometrów :-) 

Góry Izerskie są położone trochę jakby na uboczu głównych szlaków turystycznych Sudetów Zachodnich.
Jesteśmy prawie sam na sam z Przyrodą.

Góry te mają swoje tajemnice i legendy, skrywane przez wieki.
Nazwa pochodzi od rzeki Izery, o której wzmianki pojawiły się już w XIII wieku, (wówczas podawano nazwę: Gizera).  
Pod koniec XVIII wieku region pomiędzy Przełęczą Szklarską a Bramą Łużycką otrzymał nazwę Gór Izerskich.  

Miejsce zachwycające przestrzenią, niespotykaną gdzie indziej przyrodą.
Cisza.
Spokój.

Jednym z najważniejszych miejsc w Górach Izerskich była osada Orle.
Zatrzymujemy się w Schronisku Orle, które znajduje się w miejscu dawnej osady.

Niegdyś, huta szkła - dziś gości turystów.
Przed schroniskiem
W XIX w. nieopodal huty szkła Orle znajdowała się gospoda, która tak oto zachęcała gości:

"Przemierzyłeś te góry,
W spiekocie słońca, na wietrze i w burzy,
Z pewnością też i w brzuchu Ci burczy.
Więc wejdźże do środka, a jedz, a pij,
I na pewno nie pożałujesz
Gdy u gospodarza czegoś dobrego skosztujesz."
                          (tłum. P. Wiater)

Pożywieni niebiańskim kapuśniakiem :-) jedziemy dalej, w stronę Hali Izerskiej.
Droga prowadzi wzdłuż szemrzącej rzeki.

Woda ma niespotykany, bursztynowy kolor...
 Zatrzymujemy się, kiedy jest blisko.
Porzucone rumaki :-)

Ma niewiarygodny kolor.
Czysta, zimna i spokojna.

Porzucamy na czas jakiś nasze dwukołowe rumaki, słuchamy Izery...




Jedziemy w stronę Hali Izerskiej.



To nie tylko zjawiskowo piękne miejsce ale również bardzo ciekawe.
Tu wydobywano, niegdyś cenne kruszce a roślinność służyła do wytwarzania leczniczych trunków. 
Pięknie, gdzie okiem sięgnąć...
Mamy wyjątkowe szczęście, pogoda jest idealna do jazdy rowerem.
Klimat tu jest specyficzny.
Całkiem niedawno, w lipcu czy sierpniu bywały ujemne temperatury!

Dojeżdżamy do kolejnego schroniska, w którym przed wojną mieściła się szkoła.
To Chatka Górzystów. 

Chatka Górzystów w tle...
Zatrzymujemy się.
Herbata, jakieś słodkości ze schroniskowego bufetu.
Patrzymy na mapę, uzgadniając dalszą trasę.


Oddychamy rześkim powietrzem Gór.
Wieje silny, zimny wiatr...
To nic.

Jest pięknie, gdzie nie spojrzeć.






Ruszamy dalej...
Droga prowadzi lasem.

Zatrzymujemy się przy niewielkim mostku.

Tam P. dokonuje odkrycia :-)
To ważka (niestety, okazuje się martwa).

Wyjątkowo duża, wygląda jak z bajki.
Niesamowicie kolorowa.

Igor robi zdjęcie.

Po powrocie szukamy informacji.

Żagnica Zielona (samiec)
Okazuje się, że ważka, którą "spotkaliśmy" to Żagnica Zielona, jedna z największych ważek w Polsce, objęta ścisłą ochroną gatunkową.
Jesteśmy na terenie Rezerwatu Przyrody Torfowiska Doliny Izery... 

To już ostatni nasz postój... Trochę już zmęczeni, pozwalamy sobie na dłuższe lenistwo :-)
30 km w górach to ten sam dystans x2 na nizinach :-)
Poza tym, jest tak pięknie, że żal patrzeć tylko na drogę przed sobą.

Most od strony rzeki jest znacznie ciekawszy niż jego część standardowo używana do chodzenia :-)
Kobieta... wiadomo :-)

To był cudowny dzień.
Prawdziwie "karmiący" czas...

Wiem już, że będę częstym gościem w Górach Izerskich.

Jeszcze mam Tam wiele do odkrycia!







No i za kolejne, wspaniałe wyprawy w Izery - kubek herbaty z miodem!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz