Raaaany, to takie trudne.
Trudno być odpowiedzialnym, wiecie tak z ręką na sercu.
Samemu.
Prawdziwe trudności zaczynają się jednak, kiedy odpowiedzialności chcemy nauczyć dziecko.
N A S T O L A T K A.
Oj!
Synek |
Zuch Iza!
I wspólnie, z P. - Ojcem, podjęliśmy dyskusję.
Burzliwą.
No bo jak i czy tak czy tak.
Pojawiła się konkluzja, oparta jednak na wątpliwościach.
Synek, wszak konkretny i wie, czego chce.
I osiągać to umie.
O rany! |
Ja - wadwieleposiadająca matka.
M a t k a k w o k a.
Nadopiekuńcza.
Wyręczająca.
Wybiegająca myślami.
Spod stóp zabierająca przeszkody.
Ojojoj!
Z drugiej zaś strony m a t k a k a p r a l - jak mawia P. - mąż.
Szybko, tutaj, teraz, robić, siadać, wstawać, tratatata.
Ufff...
No i gdzie w tym wszystkim miejsce na naukę odpowiedzialności?
Trzasnęłam się w pierś aż szyby zadzwoniły.
Brrrr...
Kiedy ów ze szkoły przybył, podjęliśmy rozmowę.
Że my już nie będziemy w ogóle wtrącać się do nauki.
Ani, czy praca domowa jest i pokaż jak zrobiłeś.
Ani, czy w ogóle zadane jest coś.
A tym bardziej, czy klasówka jakaś lub coś na podobieństwo.
Nie, nic z tych rzeczy.
Rany, kiedy dadzą mi spokój? |
Noooo, oczywiście jeśli będziesz potrzebował naszej pomocy, daj znać (ustalimy termin pomocy w grafiku zajęć :-)) he, he
Syn lekko zbaraniał, patrzył na nas ze zdziwieniem i chyba lekkim niesmakiem.
- a może niech zostanie, jak było?
Hmmm... tu mądre miny obojga rodziców.
No nie, chcemy żebyś uczył się odpowiedzialności.
Chcemy...chcemy...chcemy...
Kiedy ucichliśmy, Igor zapytał czy pomogę mu napisać list z historii.
Pomogę.
Igor: to zrobimy tak, jemy obiad, ja idę odpocząć na górę, tak za godzinę, mamusiu zrób proszę naleśniki i później pomożesz mi z tym listem. Możemy tak zrobić? - powiedziało dziecko nastoletnie.
Tak. Możemy.
My wykład, wywód cały.
On jedno zdanie.
I po obiedzie, relaks był i później naleśniki i list.
Wychowuje nas dobrze nasz nastolatek :-)
Widzę, że mój wnuk ma problemy z rodzicami. Temat dla mnie nie znany-nigdy nie miałem problemów z rodzicami. Każdy przypadek jest inny i to jest piękne!
OdpowiedzUsuńO nie, Igor nie ma ż a d n y c h problemów :-) on w każdej sytuacji nad nią panuje :-) Choć ostatnio, podczas spaceru wspomniał z nostalgią: nie ma już t u t a j mojego dziadka :-( a na to wpływu nie ma...No bo dziadek, z pewnością dałby mu wskazówki, jak okiełznać rodziców :-) Stara, dobra szkoła!
OdpowiedzUsuń