wtorek, 24 lutego 2015

O rajuśku

Rzecz o odpowiedzialności.

Raaaany, to takie trudne.
Trudno być odpowiedzialnym, wiecie tak z ręką na sercu.
Samemu.

Prawdziwe trudności zaczynają się jednak, kiedy odpowiedzialności chcemy nauczyć dziecko.
N A S T O L A T K A.
Oj!

Synek
No i ja tak postanowiłam.
Zuch Iza!
I wspólnie, z P. - Ojcem, podjęliśmy dyskusję.
Burzliwą.

No bo jak i czy tak czy tak.

Pojawiła się konkluzja, oparta jednak na wątpliwościach.

Synek, wszak konkretny i wie, czego chce.
I osiągać to umie.


O rany!

Ja - wadwieleposiadająca matka.

M a t k a k w o k a.
Nadopiekuńcza.
Wyręczająca.
Wybiegająca myślami.
Spod stóp zabierająca przeszkody.
Ojojoj!





Z drugiej zaś strony m a t k a k a p r a l - jak mawia P. - mąż.
Szybko, tutaj, teraz, robić, siadać, wstawać, tratatata.
Ufff...

No i gdzie w tym wszystkim miejsce na naukę odpowiedzialności?
Trzasnęłam się w pierś aż szyby zadzwoniły.
Brrrr...

Kiedy ów ze szkoły przybył, podjęliśmy rozmowę.
Że my już nie będziemy w ogóle wtrącać się do nauki.
Ani, czy praca domowa jest i pokaż jak zrobiłeś.
Ani, czy w ogóle zadane jest coś.
A tym bardziej, czy klasówka jakaś lub coś na podobieństwo.
Nie, nic z tych rzeczy.

Rany, kiedy dadzą mi spokój?
To Twoja sprawa, synu.

Noooo, oczywiście jeśli będziesz potrzebował naszej pomocy, daj znać (ustalimy termin pomocy w grafiku zajęć :-)) he, he

Syn lekko zbaraniał, patrzył na nas ze zdziwieniem i chyba lekkim niesmakiem.
- a może niech zostanie, jak było?

Hmmm... tu mądre miny obojga rodziców.



No nie, chcemy żebyś uczył się odpowiedzialności.
Chcemy...chcemy...chcemy...

Kiedy ucichliśmy, Igor zapytał czy pomogę mu napisać list z historii.
Pomogę.
Igor: to zrobimy tak, jemy obiad, ja idę odpocząć na górę, tak za godzinę, mamusiu zrób proszę naleśniki i później pomożesz mi z tym listem. Możemy tak zrobić? - powiedziało dziecko nastoletnie.

Tak. Możemy.

My wykład, wywód cały.
On jedno zdanie.

I po obiedzie, relaks był i później naleśniki i list.
Wychowuje nas dobrze nasz nastolatek :-)

2 komentarze:

  1. Widzę, że mój wnuk ma problemy z rodzicami. Temat dla mnie nie znany-nigdy nie miałem problemów z rodzicami. Każdy przypadek jest inny i to jest piękne!

    OdpowiedzUsuń
  2. O nie, Igor nie ma ż a d n y c h problemów :-) on w każdej sytuacji nad nią panuje :-) Choć ostatnio, podczas spaceru wspomniał z nostalgią: nie ma już t u t a j mojego dziadka :-( a na to wpływu nie ma...No bo dziadek, z pewnością dałby mu wskazówki, jak okiełznać rodziców :-) Stara, dobra szkoła!

    OdpowiedzUsuń