sobota, 11 kwietnia 2015

Rzecz o wściekniętej

Sobota.
Czekam na klientkę.
Jesteśmy umówione w małej restauracji.
Jest wczesna pora, więc spokojnie mogę jeszcze popracować.
Zamawiam jaglankę na śniadanie i herbatę.
Posilona, pracuję.
...
Wtem wchodzi rodzina.
Ona, On, Dzieciak płci męskiej, Dzieciak żeński.
Siadają i zamawiają śniadanie.
W restauracji nie ma nikogo prócz mnie.
Siadają obok (!).
...
On Chyba Ojciec i Dzieciak Chyba Syn siedzą obok siebie.
Obaj z telefonami.
Nosy w telefonach.

Ona Chyba Matka i Dzieciak Chyba Córka siadają obok siebie.
Płeć żeńska s z c z e b i o c z e na całą, małą przestrzeń.
Młoda siorbie, dmucha z całej siły i piszczy: Maaaamaaaa, czyyyy jaaaaa rooobię dużo czy mało bąbelków?!!!
Starsza żeńska zamyśliwszy się na chwilę, ignoruje wrzeszczącą młodą.
Maaaaaaaaaaaamaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Siorbie coraz głośniej.
Matka osiągnęła stan nirwany.
...
Czuję, że w tempie pendolino wzrasta mi ciśnienie.
W uszy wwierca mi się piskliwy głos twórczyni bąbelków dużych czy małych.
Spokojnie, Iza spokojnie - powtarzam w myślach mantrę.
Zen, zen, zen...
Jaki qrna zen!!!!!
Krew we mnie wrze.
...
Mała piszczy, wrzeszczy, matka nie wychodzi z nirwany.
Donoszą jajecznicę dla rodzinki.
Będzie chwila ciszy - myślę, w jakże wielkim błędzie będąc.

Tym razem kolej na męską część rodzinki.
Mężczyzna Chyba Ojciec siedzi pół metra ode mnie.
Moje i tak już wystawione na ogromną próbę nerwy słyszą jak.
Ciamka, mlaska, siorbie, przełyka, chrząka i wydaje jeszcze inne dźwięki.
Bardzo, bardzo głośno.
...
Help!!!!!!
Uciekłabym stamtąd, gdyby nie to, że lada moment mam spotkanie.
Wznoszę oczy do sufitu, błagalnie prosząc świetlówkę o koniec męczarni.
Wtem Ciamkacz i młody wstają i udają się w miejsce odosobnienia.

Tadam!

Kobieta Chyba Matka i Młoda od bąbelków udają się uiścić rachunek.

Próbuję zamknąć się w bańce spokoju.
Zarządzać emocjami.
Sio, sio, sio!

Uffff.............

Zgubiłam gdzieś na chwilę tolerancję?

Mam PMS? (nie)
Przesilenie wiosenne? zimowe? jesienne? letnie?
Globalne ocieplenie?
Puściły lody?
Topnieją lodowce?
Zwierzęta mają wściekliznę?
Kleszcze roznoszą boreliozę?
...
To był trudny dzień.
Bo w sobotę nie należy pracować.
Nie w restauracji.
Nie...

Idę do ogrodu.
Wyrywać chwasty...
Ech!

Pozdrawiam, pozdrawiam...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz