wtorek, 31 marca 2015

Taaaa

Wszechogarniająca, bezbrzeżna dodupność.
Taka sytuacja.

A ptaki śpiewają.

Zakwitł mi wrzos przed domem.
Właściwie wrzosik, gdyż maleńki jest.
I to jedna sztuka, noooo ale kwiat na śniegu, to duża rzecz!.

Żonkile na stole i rzeżucha na parapecie.
Za kilka dni Wielkanoc.

I w kominku napalone.
Więc ogień cieszy oczy i grzeje ciało.
............................................................


A dodupność jak była tak i jest!
Tadam!

Wszędzie cholera wlazła.
W każdej komórce się czai.
Ciała i ducha.
Niestety.
Ot co!






Niech się Owa zatem rozsiądzie jeszcze bardziej.
(Się i tak rozsiadła jak królowa pani).
Proooszę, niech tu Ona rozgości się!!!

I kiedy Ona się tak r o z g a s z c z a...

Myślę:

Pożyjemy.
Zobaczymy.

Taka sytuacja.

Ps. zjadłam pół słoika majonezu.
Łyżką ze słoika.
Bez niczego.

Się Paskuda rozsiadła na dłużej!
Ech!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz