Rajcza.
Ciepły poranek.
Podane śniadanie, które zawsze jest cudowne, choćby z faktu - podania.
Ptaki świergolą, gwiżdżą, szczebioczą,..
Powietrze jest czyste i pachnące jeszcze wczorajszą burzą.
Kulawa, stara buldożka leży na tarasie i wygrzewa chorą nogę.
Część gości popija kawę, kończy śniadanie na leżakach lub po prostu na trawie:-)
Kończy się nasz pobyt w Górach.
Krótki ale syty ;-)
W powietrzu unosi się jakiś spokój, cisza, wszystko toczy się wolniej niż zwykle.
Zakwasy w nogach przypominają o ostatnich dwóch dniach wędrówki.
Wrócimy w to miejsce z pewnością.
Góry dają moc!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz