środa, 28 listopada 2012

Sjesta Bartosza

Post jest o Bartoszu, kelnerze w hotelu Sjesta w Mikołowie.
To wyjątkowy człowiek z oczami, które się śmieją :-)

Pierwszy mój kontakt z Bartoszem był telefoniczny.
Robiłam rezerwację w hotelu i zapytałam o koszt dojazdu do Mikołowa z lotniska w Pyrzowicach, prosząc o polecenie uczciwej korporacji taksówek.

Pan Bartosz, ochoczo podjął temat i zaproponował, że dowie się i w ciągu 10 minut oddzwoni do mnie z informacją.
Oddzwonił szybko, podając numer telefonu do konkretnej osoby i orientacyjny koszt.
Miły gest - pomyślałam - pewnie polecił kogoś znajomego, z kim ma taki układ.

Okazało się, że polecony taksówkarz to przemiły Ślązak - gaduła, który nie znał Pana Bartosza.
Kiedy dojechaliśmy do hotelu, szukał osoby, która go poleciła, chcąc podziękować... nie wiedział jednak kim był polecający? 

Widok z balkonu pokoju hotelowego... nieciekawy...  
Następnego dnia, gdy po pracy wróciłam do hotelu przywitał mnie młody, uśmiechnięty "od ucha do ucha" młody człowiek, wręczając klucz do pokoju (nie widzieliśmy się wcześniej a ja nie mówiłam, w którym pokoju jestem!), pytając czy dojechałam z lotniska bez problemu?

To był Bartosz. 

Kiedy wieczorem zeszłam na kolację, usiadłam przy stole z książką pojawił się, jak dobry duch uśmiechnięty Bartosz, zapalił świecę i widząc, iż mam książkę zapalił również lampę nad stołem, "żebym sobie oczu nie zmęczyła"...

Kolejny dzień, kolejny wieczór.
Zeszłam na kolację, z wielką ochotą na dobre carpaccio.
Było w menu ale wiedziona doświadczeniem spytałam Bartosza, czy są w nim kapary? (które uwielbiam i dla mnie są integralnym składnikiem dobrego carpaccio).
Usłyszałam, że są, więc zamówiłam.

Usłyszałam, jak Bartosz przekazał moje zamówienie do kuchni  z prośbą: i dużo kaparów daj!

Carpaccio było prawdziwie pyszne, z dużą ilością kaparów :-)

Ten miły człowiek, z uśmiechniętymi oczami czynił to wszystko w radością i lekkością osoby, która po prostu... lubi być miła.

Hmmm.... warto było przyjechać do tego przeciętnego hotelu dla nieprzeciętnego Bartosza.


wtorek, 27 listopada 2012

Bóg nigdy nie mruga

Zupełnie przypadkiem odkryłam świetną książkę.

Autorka mi nieznana, tytuł niewiele mówiący, raczej niezachęcający.

Prawdę mówiąc/pisząc do zakupu książki zachęciła mnie naklejka na okładce:
Kupując tę książkę wspierasz Fundację Ewy Błaszczyk AKOGO?

Okładka
Chciałam wesprzeć i kupiłam.
Wciągnęła mnie ta książka jak ssawka odkurzacza :-)




Czytałam na lotnisku (gdzie kupiłam)...
Czytałam w samolocie...


Spadochron na okładce komponował się z wnętrzem samolotu :-)

Czytałam w taksówce z Pyrzowic do Rudy Śląskiej...

Czytałam w hotelu wieczorem...

Czytałam w hotelu rano, przy śniadaniu...

Czytałam podczas kolacji (wciąż w hotelu)
.... 




Książka jest zbiorem felietonów, ujętych w 50 lekcji.
Mapa życia. 
Napisana prostym, żywym językiem.
Autorka opisuje niesamowite losy ciekawych, charyzmatycznych ludzi. 
Opisuje swoją, trudną drogę życiową...

Książka jest pełna humoru, nienadętych refleksji nad sensem i bezsensem...

Czytałam, czytałam, czytałam...
Oto najlepsze (moim zdaniem) tytuły rozdziałów... lekcje same w sobie...  

Lekcja 2    Jeśli nie wiesz, co dalej, po prostu zrób następny, właściwy krok.

Lekcja 4    Nie traktuj siebie tak poważnie. Nikt poza tobą tego nie robi.

Lekcja 16  Życie jest za krótkie, żeby się nad sobą użalać. 
                  Zajmij się życiem albo zajmij się umieraniem. 

Lekcja 25  Nikt prócz ciebie nie odpowiada za twoje szczęście. 
                  Jesteś menedżerem własnej radości.

Lekcja 28  Wszystkim wszystko wybaczaj. 

Lekcja 29  To nie twoja sprawa, co myślą o tobie inni.   

Lekcja 31   Niezależnie od tego, jak dobrze lub źle wygląda sytuacja, ona i tak się zmieni. 

Lekcja 32   Kiedy zachorujesz, nie zaopiekuje się tobą twoja praca, tylko twoi przyjaciele. 
                    Dbaj o nich.

Lekcja 42   Pozbądź się wszystkiego, co nie jest pożyteczne, piękne lub radosne. 

Lekcja 43   Ostatecznie liczy się tylko to, że kochałeś.

Lekcja 49   Ustępuj.

Lekcja 50   Życie nie jest przewiązane kokardą ale i tak jest wspaniałym prezentem.


Książkę polecam i... lecę czytać dalej! 

wtorek, 13 listopada 2012

Trzymać kontakt

W jednym z postów pisałam o trzymaniu kierownicy, natchnęła mnie wówczas jazda  na rowerze i skłoniła do refleksji o życiu i świadomym kierowaniu nim.
Ta refleksja dotyczyła wnętrza.

Dziś refleksje o relacjach zewnętrznych. 

O ludziach, którzy są wokół nas, wzbogacają nasze życie a my możemy również spróbować dać im coś dobrego.

Otóż, nie jest odkryciem fakt, że żyjemy coraz bardziej oderwani od siebie.
Wirtualna rzeczywistość, portale społecznościowe odbierają nam ten kawałek relacji, który jest najbardziej wartościowy, moim zdaniem.

Izuniu pamiętasz?

Możliwość przywitania się uściskiem ręki, spojrzeniem w oczy, wspólnego posiłku czy wypicia razem kawy...

To nie do przecenienia.

Bycie z Kimś w realu (nie mylić z Realem :-)) to towar deficytowy coraz bardziej...

I ja ulegam wirtualnym pokusom, "przyjaźniąc się" np. z sąsiadami (których widzę z ogrodu) na jednej z "sieci społecznościowych dla aktywnych użytkowników" :-) - Endomondo, czy wspierając się i rywalizując na portalu dla aktywnych :-) o nazwie - Strava.    

Ja - w sieci aktywnych :-) jednak lekko schowana :-)
Możemy obserwować swoje treningi, motywować się, doceniać wysiłek czy brać udział w rywalizacji.
Takie wirtualne wspólne istnienie ma więc również plusy :-) pod warunkiem, że nie zastępuje rzeczywistości...

Na szczęście, z sąsiadami spotkaliśmy  się ostatnio na osiedlowej imprezie halloweenowej i mogliśmy porozmawiać, siedząc obok siebie na kanapie ze szklankami cennego trunku  w rękach :-)



Wirtualna rzeczywistość stworzyła dla nas wspólną przestrzeń.
To duży plus!

"Skomplikowany (Nowy świat)"  to tytuł utworu, napisanego przez Muńka (Zbigniewa Staszczyka :-), traktującego o tym, o czym piszę niniejszym...

Ten tekst poruszył moją głowę do myślenia, każąc zatrzymać się i poddać refleksji ten kawałek mojego bycia. 

Słowa naprawdę mocne i wulgaryzmy w tym wypadku mnie nie rażą.
Pokazują złość i emocje. 
Czasem sama mam ochotę krzyknąć o tym, o czym Muniek, podobnymi słowy...  

Album, z którego pochodzi tekst
SKOMPLIKOWANY (NOWY ŚWIAT)
(muzyka: M.Majchrzak, T. Pierzchalski, słowa: Z. Staszczyk)


Skomplikowany nowy świat
cybernetycznie woła
25 milionów wejść
zupełnie wali mnie 
nie jestem nigdzie z wami też
cybernetyczna dupa
lekarze zaszczepili mnie
nie kontaktuję się
Krzyk mojego pokolenia?
Pierdolę fejsa pierdolę mocno go
Pierdolę fejsa pierdolę mocno go

Świat nie jest równy
dowiedz się za wszystko trzeba płacić
Twoja iluzja jebie mnie
Nie kontaktuję się

Pierdolę fejsa pierdolę mocno go
Pierdolę fejsa pierdolę mocno go

Możesz mnie spotkać w kinie dziś
Możesz mnie spotkać w barze
49 - Zygmunt S.
Zakumplujemy się
Twój Che Guevara jebie mnie
Nie lubię jego twarzy
Cyberkomuna wali mnie
Nie muszę dzielić się pierdolę to

Pierdolę fejsa pierdolę mocno go
Pierdolę fejsa pierdolę mocno go

......................................................................................................................................................................................

A ja gorąco trzymam kciuki za wszystkich, dla których przyjaciel, znajomy, ktoś ważny jest...ważny.

Oby nigdy nie zabrakło nam czasu na spotkanie, prawdziwe, osobiste.

Oby nie zabrakło w naszym życiu serdecznego przywitania, uścisku reki, spojrzenia w oczy, słuchania głosu.



Staram się pamiętać... i być tą osobą, która podtrzymuje kontakt. 

Kilka dni temu - spotkanie z Iwoną, siostrą - kobietą (tak się nazywamy :-))
Wspólna kawa, ciastko i rozmowy o ważnych sprawach, trudnościach.
Trochę śmiechu również... to pomaga. 

Następnego dnia wieczorem spotkanie z ciekawymi ludźmi i ich historiami.
Te spotkania, cykliczne co dwa tygodnie są dla mnie bardzo ważne.
Czas, płynący za szybko.

Już planuję kolejne spotkania i cieszę się, że nie będą na fejsie, ale FACE TO FACE :-) 

poniedziałek, 5 listopada 2012

Życie jest piękne

Fragment znakomitego filmu Roberta Benigniego "Życie jest piękne".
Odwaga, miłość ojca i niesamowite poczucie humoru.
Obejrzę po raz kolejny...
Film przywraca poczucie normy i ukazuje podstawowe wartości, które gubimy czasem, w pośpiechu żyjąc.



Kruchość

Kruchość naszego istnienia... ot, co!
Refleksja po Święcie Zmarłych?
Czasem przychodzą takie refleksje i zostają w mojej głowie na czas jakiś, dłuższy...

Ułamek sekundy, krótka chwila i... nie ma nas... fruuuu...
Znikamy gdzieś w Niebycie, Innym Bycie... lub może w ogóle już nas nie ma.

Zostali Ci, których kochaliśmy.
Zostały nasze niezrealizowane plany. 
Zostały nasze ulubione ubrania, przedmioty.
Tam, dokąd idziemy nie zabierzemy nic.
Idziemy sami i z niczym.

Co pozostawiamy po sobie???

Uczucia, które wywołuje wypowiadane na głos nasze imię...

Ulotność...
Uświadomienie sobie kruchości życia powoduje, że zatrzymuję się w codziennej gonitwie i celebruję chwilę, która trwa.

Każdego dnia, świadomie pracuję nad uczuciem, które kiedy, gdy będę już... gdzieś... poczuje ktoś słyszący moje imię.
Moim marzeniem jest, aby były to pozytywne odczucia, myśli...  
Na to trzeba sobie solidnie zapracować! :-)
 
Zdarza się, iż Tu i Teraz bywa najmniej istotne.  
W rozkroku stoimy między przeszłością a przyszłością.

To, co było idealizujemy.
To, co będzie przeceniamy.

Heraklit z Efezu, twórca filozofii, opartej na koncepcji zmiany (panta rhei) jako centralnej części świata wypowiedział słynne zdanie: "niepodobna wstąpić dwukrotnie do tej samej rzeki"...
Niepodobna... sama prawda...

Rwąca rzeka w Supraślu... ta woda była tam tylko przez chwilę...
Tu i Teraz - żyj!!!!!!!

sobota, 3 listopada 2012

Trzymać kierownicę

Jazda na rowerze i filozoficzne rozmyślania o życiu...
1 listopada - data symboliczna... 

Zimno, co normalne o tej porze roku.
Silny wiatr, co również nie jest niczym nienormalnym jesienią.
Igor uczy się życia... na polnej ścieżce

W Trójmiejskim Parku Krajobrazowym jest cudnie, dywan z rudych liści ściele się jak okiem sięgnąć.
Bajkowo!

Dla roweru i rowerzysty warunki są... różnorodne.

A to pod górę a to z górki.
Pod nogami liście.
Pod nogami kamienie.
Pod nogami gałęzie.
Pod liśćmi błoto.
Pod liśćmi lód.
Ślisko. 

Nie jestem wytrawnym rowerzystą... (rowerzystką?)

Uczę się i czynię postępy :-) 
Co czas jakiś, jeżdżąc w zaskakująco nowych dla mnie warunkach przekonuję się, że jeszcze długa droga przede mną - dosłownie i w przenośni.

Pełny rozpęd, hamulec i... skręt! Endorfiny szaleją! 

Cóż to ma wspólnego z życiem?

Otóż...

1. Kiedy "mam z górki" jadę z impetem, z uśmiechem na ustach, czując jak endorfiny szaleją!  Wszystko wydaje się proste a każda przeszkoda do pokonania! Żyć nie umierać!




2. Kiedy na drodze pojawiają się niespodziewane trudności (np. lód pod kołami roweru, schowany pod liśćmi) tracę równowagę i...odwagę :-) jak w życiu!

3. Kiedy brakuje mi umiejętności w pokonywaniu przeszkód przewracam się i zdzieram kolana (do krwi!) ... oj, znam to również!     

Najważniejsza wskazówka, którą odnalazłam dla siebie podczas jesiennych wyjazdów rowerowych, które okazały się wyzwaniem to: TRZYMAĆ MOCNO KIEROWNICĘ!

Kiedy trzymam mocno "kierownicę" mojego życia to...
  • trzymam równowagę,
  • pokonuję coraz więcej przeszkód, ucząc się,
  • nie gubię swojej drogi,

Czuję się dobrze, trzymając życie w swoich rękach :-) czego wszystkim życzę!