To wyjątkowy człowiek z oczami, które się śmieją :-)
Pierwszy mój kontakt z Bartoszem był telefoniczny.
Robiłam rezerwację w hotelu i zapytałam o koszt dojazdu do Mikołowa z lotniska w Pyrzowicach, prosząc o polecenie uczciwej korporacji taksówek.
Pan Bartosz, ochoczo podjął temat i zaproponował, że dowie się i w ciągu 10 minut oddzwoni do mnie z informacją.
Oddzwonił szybko, podając numer telefonu do konkretnej osoby i orientacyjny koszt.
Miły gest - pomyślałam - pewnie polecił kogoś znajomego, z kim ma taki układ.
Okazało się, że polecony taksówkarz to przemiły Ślązak - gaduła, który nie znał Pana Bartosza.
Kiedy dojechaliśmy do hotelu, szukał osoby, która go poleciła, chcąc podziękować... nie wiedział jednak kim był polecający?
Widok z balkonu pokoju hotelowego... nieciekawy... |
To był Bartosz.
Kiedy wieczorem zeszłam na kolację, usiadłam przy stole z książką pojawił się, jak dobry duch uśmiechnięty Bartosz, zapalił świecę i widząc, iż mam książkę zapalił również lampę nad stołem, "żebym sobie oczu nie zmęczyła"...
Kolejny dzień, kolejny wieczór.
Zeszłam na kolację, z wielką ochotą na dobre carpaccio.
Było w menu ale wiedziona doświadczeniem spytałam Bartosza, czy są w nim kapary? (które uwielbiam i dla mnie są integralnym składnikiem dobrego carpaccio).
Usłyszałam, że są, więc zamówiłam.
Usłyszałam, jak Bartosz przekazał moje zamówienie do kuchni z prośbą: i dużo kaparów daj!
Carpaccio było prawdziwie pyszne, z dużą ilością kaparów :-)
Ten miły człowiek, z uśmiechniętymi oczami czynił to wszystko w radością i lekkością osoby, która po prostu... lubi być miła.
Hmmm.... warto było przyjechać do tego przeciętnego hotelu dla nieprzeciętnego Bartosza.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz