sobota, 3 listopada 2012

Trzymać kierownicę

Jazda na rowerze i filozoficzne rozmyślania o życiu...
1 listopada - data symboliczna... 

Zimno, co normalne o tej porze roku.
Silny wiatr, co również nie jest niczym nienormalnym jesienią.
Igor uczy się życia... na polnej ścieżce

W Trójmiejskim Parku Krajobrazowym jest cudnie, dywan z rudych liści ściele się jak okiem sięgnąć.
Bajkowo!

Dla roweru i rowerzysty warunki są... różnorodne.

A to pod górę a to z górki.
Pod nogami liście.
Pod nogami kamienie.
Pod nogami gałęzie.
Pod liśćmi błoto.
Pod liśćmi lód.
Ślisko. 

Nie jestem wytrawnym rowerzystą... (rowerzystką?)

Uczę się i czynię postępy :-) 
Co czas jakiś, jeżdżąc w zaskakująco nowych dla mnie warunkach przekonuję się, że jeszcze długa droga przede mną - dosłownie i w przenośni.

Pełny rozpęd, hamulec i... skręt! Endorfiny szaleją! 

Cóż to ma wspólnego z życiem?

Otóż...

1. Kiedy "mam z górki" jadę z impetem, z uśmiechem na ustach, czując jak endorfiny szaleją!  Wszystko wydaje się proste a każda przeszkoda do pokonania! Żyć nie umierać!




2. Kiedy na drodze pojawiają się niespodziewane trudności (np. lód pod kołami roweru, schowany pod liśćmi) tracę równowagę i...odwagę :-) jak w życiu!

3. Kiedy brakuje mi umiejętności w pokonywaniu przeszkód przewracam się i zdzieram kolana (do krwi!) ... oj, znam to również!     

Najważniejsza wskazówka, którą odnalazłam dla siebie podczas jesiennych wyjazdów rowerowych, które okazały się wyzwaniem to: TRZYMAĆ MOCNO KIEROWNICĘ!

Kiedy trzymam mocno "kierownicę" mojego życia to...
  • trzymam równowagę,
  • pokonuję coraz więcej przeszkód, ucząc się,
  • nie gubię swojej drogi,

Czuję się dobrze, trzymając życie w swoich rękach :-) czego wszystkim życzę!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz