środa, 15 sierpnia 2012

Przypalone tosty

Tytuł posta nawiązuje do sentencji, którą znalazłam w ulubionym kalendarzu.
Od tego momentu, zdanie to rozpoczyna każdy mój dzień :-)

Życie jest za krótkie, żeby jeść przypalone tosty! 

Igor w konfrontacji z nadciągającą falą :-)
 Oczywiście kontekst nie jest (choć może być, oczywiście) kulinarny :-)

 Dla mnie jedzenie przypalonych tostów to: 
  • czynności, które są marnotrawstwem tzw. alokacja bezkierunkowa (np. oglądanie TV... na szczęście w domu nie mamy telewizora ale bywa, że alokuję się bezkierunkowo w hotelu);
  • spotkania, które nic nie wnoszą do mojego życia (takie, które są bo np. wypada. Zdarzają mi się);
  • zniszczone przedmioty na których zbiera się kurz, kradnąc świeże powietrze i przestrzeń (posiadam, niestety różne niepotrzebne nikomu "pamiątki");
  • toksyczni ludzie, którzy "kradną" moją dobrą energię, wampiry energetyczne (są wciąż w moim otoczeniu, brakuje mi czasem powietrza);
  • tkwienie w przeszłości lub oczekiwanie na cuda przyszłości, zamiast uważnego bycia TU I TERAZ (oj, zdarza mi się, zdarza... choć pracuję nad tym intensywnie i świadomie, praktykując uważność zgodnie ze wskazówkami mistrza zen codzienności: Thich Nhat Hanh);
Zabawa z falami jest fajna!
Wiem już, że najpiękniejsze i najbardziej wartościowe jest:
  • to, co proste;
  • to, co w pobliżu;
  • to, co nie jest do kupienia;
  • to, co chcę przechować w swojej pamięci i sercu;
  • to, co mnie rozwija i buduje;
  • to, co pozwala oddychać pełną piersią;
  • to, co daje prawdziwą, dziecięcą radość (patrz: zdjęcia); 
  • to, co daje poczucie wolności;
  • to, co dopełnia mnie w naturalny sposób;
  • świeże powietrze;
  • bezmiar morza i jego uspokajający szum;
  • przestrzeń nieba i niepowtarzalne kształty chmur;
  • trawa;
  • kwiaty;
  • zwierzęta;
  • endorfiny, które czuję kiedy jeżdżę na rowerze, spaceruję, biegam;
  • ...

 To jest wykwintna kanapka a nie przypalony tost!  

Czasem ta fala pogoni...

Życie nie jest próbą generalną ani testem. 

TO JEST TO

...by za chwilę łagodnie rozlać się na piasku...

Nie zostawiam już najlepszych ubrań "na niedzielę".
Niedziela jest codziennie...
Każdy dzień jest pierwszym z reszty mojego życia :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz