środa, 30 stycznia 2013

Orso

Wierzę w znaki...

A te wyraźnie wskazywały, że do naszej rodziny dołączy kolejny samoyed.

Po stracie Biełego, w moim sercu pozostała pustka i nic tego nie wypełni.
To pustka po Biełym i już. 

Kiedy bez celu, wydawałoby się, z nostalgią weszłam na stronę hodowli, z której wzięliśmy Biełego zobaczyłam 7-miesięcznego samoyeda.

Maluszków-szczeniaczków nie było (po głowie chodziła mi myśl, że może na wiosnę, może latem szczeniaczka wzięlibyśmy... zima nie jest dobrym czasem na naukę czystości, chociażby).

Szczeniaków, maluszków nie było.
Orso wygląda jak "rozplaszczona" żaba :-)
Był 7-miesięczny... Valentino :-)...

Wiedziałam, że czeka na nas!
Następnego dnia rano, telefon i decyzja: jedziemy do Otorowa, koło Solca Kujawskiego!

Kiedy przyjechaliśmy, pod bramę przybiegł śliczny samoyedek, wiedzieliśmy że to ON.

Po tym, jak oblizały nas niemalże wszystkie psy z hodowli :-) dopełniliśmy formalności i do domu wracaliśmy już z... Orso (takie, bowiem nadaliśmy mu imię).

Kolejne znaki:
Orso i Biełyj mają tę samą matkę :-)
Orso urodził się dokładnie 12 miesięcy i 1 dzień później niż Biełyj :-)

Orso z j. włoskiego znaczy niedźwiedź.
Na razie jeszcze Orsolino :-) 

Orsolino pięknie współpracował, kiedy biegłam na nartach :-)











Socjalizacja... Puchacz i Orso pieszczoch :-)

czwartek, 24 stycznia 2013

Odszedł Przyjaciel...

Biełyj był moim wspaniałym Przyjacielem.
Był.
Biełego już nie ma.
Igor często obejmował Biełego i mówił: Kocham cię Biełyj
Mój Przyjaciel zginął pod kołami samochodu.

Okrutnie boli ta strata.

Już nie przytuli się do mnie swoim wielkim, kochanym pyskiem...
Nie zaczepi mnie łapą...
Nie przyniesie dumny piłeczki pod drzwi...
Nie zachęci do zabawy, przynosząc kijek do rzucania...
Nie przybiegnie radosny, kiedy zawołam go podczas spaceru na łące...
Nie będzie chodził za mną "krok w krok" po domu...
Nie popatrzy już na mnie swoją uśmiechniętą uroczą mordką...
Kochany, ciepły Przyjaciel...
Nie rozczuli mnie jego nosek w kształcie serduszka...

Już nic nie będzie takie samo...

Tęsknię za Tobą piesku... mój kochany...

Prawdziwy Przyjaciel nigdy nie ma mniej niż cztery łapy... to prawda. 

środa, 16 stycznia 2013

Jiro śni o sushi

Jiro Ono - dumny, skromny, wymagający Mistrz

Bohater filmu, 85-letni Jiro opowiada o dążeniu do doskonałości, o miłości do swojej pracy, o codziennym udoskonalaniu siebie.

Film dokumentalny, nie tylko o sushi.

W zasadzie samo sushi jest tylko tłem, jednym z rekwizytów.


Restauracja, którą prowadzi Jiro Ono jest maleńka, najmniejsza na świecie - może przyjąć 9 gości.

Otrzymała 3 gwiazki w prestiżowym rankingu Michelin.
Na miejsce czeka się wiele miesięcy...  


Film elegancki, spokojny, nie pozbawiony jednak trudnych pytań i szczerych odpowiedzi o sens życia, relacje z rodziną, koszt oddania się pracy. 

Jiro to wybitny artysta, który całe swoje życie podporządkowuje sztuce.  
Dla Mistrza samodoskonalenie się to nieustający proces, który stanowi o sensie jego istnienia.
Poprawiam się, więc jestem...  

Całość dopełnia doskonała muzyka, nowojorskiego minimalisty Phillipa Glassa.


Filozofia życiowa inspirująca, choć kontrowersyjna...
Z całą pewnością warto obejrzeć film i poznać Jiro Ono. 

piątek, 11 stycznia 2013

Pociąg relacji...relacje w pociągu

Pociąg relacji Gdynia - Katowice.
Relacje w pociągu.  

Wspólna podróż pociągiem to okazja do "bycia ze sobą" obcych ludzi.
Im dłuższa podróż tym większa przestrzeń do tegoż bycia...lub niebycia.
Bliskość miejsc w przedziale pociągu powoduje bezkarne wkraczanie w naszą przestrzeń osobistą obcych osób.
To powoduje, że ludzie często otwierają się przed sobą, czasem opowiadając najintymniejsze historie.
Część osób dystansuje się od intruzów, chowając za gazetą, książką czy śpiąc.
Jestem w drugiej grupie.   

Czas zaklęty w regularny stukot kół.
Miły mężczyzna przez 2 godziny podróży dzielił ze mną przedział.
Zasłoniłam się książką, po tym jak uprzejmie pomógł mi z walizką.
Zagadywał, próbując nawiązać relację.
Uśmiechnęłam się grzecznie :-) i zasłoniłam lekturą... w swój świat się chowając. 
Brak relacji to też rodzaj relacji, wszak.

Zimno i "pada" w przedziale oświetlenie.
Nie ma gniazda elektrycznego, więc laptop "kończy żywot" po niespełna godzinie.
Wspaniale! 

Krajobraz za oknem zimowy...

Dobry czas w podróży :-)

8 godzin bez innych ludzi, sam na sam ze sobą!
Co godzinę mogłam zmienić miejsce w przedziale i popatrzeć na jego wnętrze z innej perspektywy :-)
Herbata z miodem, zabrana z domu w termosie smakowała wyjątkowo w zimnym przedziale.  
Książka przeczytana prawie w całości...
Gapienie się po prostu przez okno na migające, zimowe krajobrazy.. 
Rozmyślania chaotyczne całkiem i refleksje na temat i bez...
Zaległe rozmowy telefoniczne... 

 
Fajna była ta długa podróż, w zimnym przedziale pociągiem do Katowic.
Sam na sam ze sobą :-) 


Stuk stuk stuk stuk....

środa, 2 stycznia 2013

Biblioteka 2012

Podsumowanie czytelnicze roku 2012...


Oto autorzy, bohaterowie i ich historie, dzięki którym mój świat poszerzył się i wzbogacił.

Znani i przypadkowo poznani.
Historie, które wydarzyły się naprawdę i te, które były wyłącznie wytworem wyobraźni autora.

Książki, które czyta się lekko i te, przez które trudno przebrnąć. 
Historie, które szybko umykają z pamięci i te, które pozostają w niej na długo.

Eklektycznie, więc ciekawie :-)
Filozoficznie- historycznie - biograficznie - poradnikowo :-) ko l o r o w o !!! n i e s t a n d a r d o w o!
Schematycznie myśląc/pisząc - babskie, męskie, ambitne i nieambitne... Fajnie!

Szczerze bawią mnie te stereotypy oceny i tym chętniej sięgam po literaturę zdefiniowaną na "nie" :-)
Ambicja czasem wieje nuuuuuuudą i finalnie pustką! :-)
A melancholijna okładka, która wskazywać może na powieść typu romantisze - absolutnie błędnie! (patrz okładki książek Jodi Picoult) sięga aż do trzewi i boli cała dusza po lekturze.

Książki kupione i te wypożyczone z biblioteki... 

Na początek, oczywiście najbliższy mojemu sercu i duszy pisarz, eseista, filozof, dramaturg - Eric Emmanuel Schmitt (który swoją pierwszą powieść napisał w wieku 11 lat!!!).

To książka jego autorstwa okazała się najlepsza ze wszystkich, które przeczytałam w 2012 roku.
Absolutny numer 1

Eric Emmanuel Schmitt "Kobieta w lustrze". 

Robiłam dwa podejścia do lektury tej książki.
Tak mam z książkami Schmitta...
Pierwsze podejście zniechęciło mnie... historia wydała mi się banalna, co mnie zdziwiło...u Schmitta.
Stwierdziłam, że pewnie nie jestem gotowa, nie rozumiem...
Wróciłam niedawno, kończę już tę książkę... z żalem, że się kończy.
Autor opowiada równolegle 3 historie.
Każda z nich dotyczy innej kobiety, epoki, realiów.
Każda z postaci szuka sensu swojego życia, nie potrafi odnaleźć się w narzuconych jej schematach.
Poszukiwania są trudne, często wręcz fizycznie bolesne...
Przeciwstawianie się oczekiwaniom innych aby odnaleźć swoją drogę w życiu.
W bohaterkach przeglądasz się jak...w tytułowym lustrze... jeśli tylko masz dość dużo odwagi :-)   


 Eric Emmanuel Schmitt "Kiki van Beethoven".

Książka dla wielbicieli specyficznego stylu autora.
Jako pierwszej książki Schmitta nie polecam. Może zniechęcić.
Schmitta najpierw trzeba polubić i stopniowo rozsmakowywać się, poznawać małymi krokami...

Książka składa się z dwóch części, w pierwszej poznajemy świat starszej pani poszukującej ponownie smaku życia i drugiej, zatytułowanej: "Kiedy pomyślę, że Beethowven umarł a tylu kretynów żyje..." będącej esejem, traktującym o muzyce.

Refleksyjna, filozoficznie zadumana. Jak to u Schmitta... 


Eric Emmanuel Schmitt "Małe zbrodnie małżeńskie".

Tym razem Schmitt pokazuje również swoje poczucie humoru.
Małżeństwo z 15-letnim stażem.
Mąż traci nagle pamięć a żona opowiada mu jakim jest człowiekiem.
Kobieta zmyśla. 
Mężczyzna również.
Oboje kłamią!

Książka świetna, ukazująca zawiłości życia dwojga ludzi odmiennej płci pod jednym dachem :-)  




Alfonso Signorini "Zbyt dumna, zbyt krucha. Powieść o Marii Callas".

Poruszająca opowieść o życiu śpiewaczki o wielkim talencie.
To, co mnie zachwyciło to ogromna siła i determinacja dziewczyny, która wbrew przeciwnościom, które wciąż napotyka przed sobą, konsekwentnie dąży do celu, zachowując przy tym ogromną wrażliwość.
Ogromny hart ducha, siła wewnętrzna Callas, zwłaszcza w czasach, gdy była grubą, nieatrakcyjną nastolatką zachwyciła mnie i skłoniła do zadumy nad tym, jak kształtuje się taka siła?
No i wielka, tragiczna miłość w tle, awanturnik Onasis i dumna Callas. 
Kontekst polityczny, kulturalny i obyczajowy... Dla każdego!


Walter Isaacson "Steve Jobs".

Cóż to był za ciekawy człowiek!
Połączenie sprytu, inteligencji, kreatywności, agresji, z talentem do odkrywania geniuszu u innych.
 Humanista i umysł ścisły - rzadkie połączenie... 
Książkę czyta się z zainteresowaniem do ostatniej strony...
Ciekawa sentencja, którą kierował się Jobs w pracy i poza nią:
"Prostota jest szczytem wyrafinowania" /Leonardo da Vinci/
Nic dodać nic ując.  

Polecam!  

Jodi Picoult "Krucha jak lód".

Osteogenesis imperfecta to choroba, którą zdiagnozowano u córki głównych bohaterów powieści Picoult.
Dziewczynka każdego niemalże dnia doznaje uszkodzeń ciała, łamie kości. Rodzina żyje w ogromnym napięciu.
Nie to jednak jest głównym tematem powieści.
Matka Willow (tak ma na imię dziewczynka) postanawia zaskarżyć lekarkę, która nie poinformowała jej podczas badania na początku ciąży o zagrożeniu chorobą dziecka, gdyż miałaby szansę zdecydować się na aborcję. Żąda wysokiego odszkodowania.
Problem w tym, że owa lekarka to najlepsza przyjaciółka a Willow ma uczestniczyć w procesie.
To książka, która nie tylko wciąga ale również angażuje emocjonalnie, zwłaszcza gdy jest się rodzicem.  
Absolutnie zaskakujące zakończenie książki. Wbija w fotel...
Wiele istotnych wątków, trudnych wyborów, mocnych zdań - cała Picoult, którą za to właśnie lubię!

Agnieszka Głowacka "Dmuchawce.

Książka z nieciekawym zakończeniem.
Choć w zasadzie przewidywalnym, jeśli stąpa się twardo po ziemi.
Cóż, może czasem warto byłoby trochę poczytać o złudzeniach :-) ...
Przygoda z internetem, utrata granicy między światem realnym a wirtualnym... Ku przestrodze? trudno powiedzieć...
Wiem, że wirtual to kusząca pułapka, aż nazbyt mocno, więc nie dla mnie była to bajka...



Moje credo życiowe i bez lektury tej książki :-): Dobre życie to codzienna dbałość o to, o co najtrudniej zadbać czyli relacje z człowiekiem z krwi i kości, z pokoju obok :-)


John Gray "Mężczyźni są z Marsa a kobiety z Wenus".

Wróciłam do tej książki, po latach. 
Zabawna i otwarcie pokazujące różnice płci.
"Obśmiałam się jak norka" a jednocześnie przyjrzałam swoim relacjom z Marsjanami... :-) których w moim otoczeniu pod dostatkiem!
Zabawna i lekka do czytania.
Polecam!

Jodi Picoult "Jak z obrazka".

Wyjątkowo, nie zachwyciła mnie kolejna powieść tej autorki.
Przeczytałam, ale to najsłabsza z jej książek, moim zdaniem.
Bohaterka, która straciła pamięć próbuje odnaleźć się w "odzyskanym" świecie jak z bajki, który okazuje się koszmarem. 
Trochę zbyt melodramatycznie...

Raczej nie...





Filip Springer "Miedzianka. Historia znikania".

Książka, którą odkrył P., po naszym powrocie, pełnym zachwytu z Karkonoszy.
Miedzianka to miasteczko dolnośląskie z wielowiekową tradycją i niesamowitą historią, które w niewyjaśnionych okolicznościach zniknęło z powierzchni ziemi.
Springer wykonał kawał dobrej roboty, przekopując się przez archiwa z dokumentami, próbując odnaleźć zaginioną Miedziankę.
Nie do końca ochoczo przebrnęłam przez gąszcz faktów.
Miedziankę, lub raczej miejsce po niej, odwiedzę z pewnością podczas kolejnego pobytu na Śląsku.
Dla pasjonatów tajemnic :-) 

Jerzy Stuhr "Tak sobie myślę".

Stuhra lubiłam i lubię... oglądać, słuchać.
Próbowałam polubić... czytać Stuhra.
Ciekawie pisze o rodzinie, sztuce, relacjach z ludźmi.

Nie polubiłam jednak (i w życiu nie lubię) moralizatorstwa.
Za dużo kontekstu politycznego, jak dla mnie.
Ale Stuhra wciąż uwielbiam oglądać i słuchać :-)


 




Jacek Hugo - Bader "Dzienniki Kołymskie".

Rozmowy, emocje spisane w podróży.
Prosty, czasem sprośny czy nawet wulgarny język.
Życie prostych ludzi, "z przeszłością"...
Bader pisze swobodnie, nienadętym językiem, w którym czuć fascynację ludźmi, których poznaje podczas podróży.

Szukając informacji o Górach Kołymskich przeczytałam o  
sowieckich łagrach, gdzie zginęło blisko 2 mln ludzi...
Pracę przerywano dopiero przy -55 stopniach Celsjusza!!!
Ta historia mną wstrząsnęła...

O tym Bader nie pisze, to jednak dla mnie największe odkrycie spotkania z jego książką.

Regina Brett "Bóg nigdy nie mruga".

Zbiór felietonów, 50 lekcji życia.
Autorka opisuje historie swoje i bliskich jej osób.
Trudne przeżycia przeplata humorystycznymi pointami.

Trudno było mi oderwać się od lektury.
Nienadęte, mądre słowa.
Żadnego moralizatorstwa przy tym.
Pokora i dystans autorki do siebie.
Wspaniała książka.
Warto kupić, mieć w domowej biblioteczce i wracać do lektury... 




Niki Shisler "Kruchość".

Autorka opisuje swoje życie.
Po wielu latach uzależnienia i wegetowania na dnie podnosi się.
Zakłada rodzinę, rodzi śliczną córeczkę.
Kiedy okazuje się, iż znów jest w ciąży i będzie mamą bliźniąt nie wpada jednak w entuzjazm i jest pełna obaw.
Chłopcy przychodzą na świat i od pierwszego oddechu wciąż o niego walczą.
Lekarze nie potrafią zdiagnozować choroby. Rozpoczyna się seria tragicznych wydarzeń.
Jeden z chłopców umiera a u drugiego po wielu miesiącach walki pada diagnoza. Książka skłoniła mnie do refleksji nad ulotnością życia, zdrowia, definicją szczęścia...
W necie odnalazłam zdjęcia Niki (autorki) z synkiem Felixem, filmy zrobione przez córkę, ukazujące życie chłopca z miopatią nitkowatą...
Trudna lektura...


Tamara Zwierzyńska-Matzke, Sven Matzke "Czasami wołam w niebo".

Dziennik chorej na raka trzydziestoletniej dziennikarki.
Wszystko miało być dobrze. 
Okazało się jednak, że choroba wygrała z hartem ducha tej silnej kobiety.
Dziennik dokończył pisać mąż Tamary, Sven.
Przejmująca...


Sławomir Rawicz "Długi marsz".


Jest rok 1941 rok, polski porucznik kawalerii, niespełna trzydziestoletni postanawia uciec z obozu na Syberii.
Pokonuje, wraz z kilkoma jeszcze więźniami ponad sześć tysiący kilometrów, bez mapy, kompasu...
Po śmierci Sławomira Rawicza, oskarżono go o oszustwo, o to iż opisał nie swoją historię.
Czy to prawda?
Do dziś nie wiadomo, nie miał juz szansy odpowiedzieć na zarzuty.
Książka warta przeczytania.