Oto autorzy, bohaterowie i ich historie, dzięki którym mój świat poszerzył się i wzbogacił.
Znani i przypadkowo poznani.
Historie, które wydarzyły się naprawdę i te, które były wyłącznie wytworem wyobraźni autora.
Historie, które szybko umykają z pamięci i te, które pozostają w niej na długo.
Eklektycznie, więc ciekawie :-)
Filozoficznie- historycznie - biograficznie - poradnikowo :-) ko l o r o w o !!! n i e s t a n d a r d o w o!
Schematycznie myśląc/pisząc - babskie, męskie, ambitne i nieambitne... Fajnie!
Szczerze bawią mnie te stereotypy oceny i tym chętniej sięgam po literaturę zdefiniowaną na "nie" :-)
Ambicja czasem wieje nuuuuuuudą i finalnie pustką! :-)
A melancholijna okładka, która wskazywać może na powieść typu romantisze - absolutnie błędnie! (patrz okładki książek Jodi Picoult) sięga aż do trzewi i boli cała dusza po lekturze.
Książki kupione i te wypożyczone z biblioteki...
Na początek, oczywiście najbliższy mojemu sercu i duszy pisarz, eseista, filozof, dramaturg - Eric Emmanuel Schmitt (który swoją pierwszą powieść napisał w wieku 11 lat!!!).
To książka jego autorstwa okazała się najlepsza ze wszystkich, które przeczytałam w 2012 roku.
Absolutny numer 1
Eric Emmanuel Schmitt "Kobieta w lustrze".
Robiłam dwa podejścia do lektury tej książki.
Tak mam z książkami Schmitta...
Pierwsze podejście zniechęciło mnie... historia wydała mi się banalna, co mnie zdziwiło...u Schmitta.
Stwierdziłam, że pewnie nie jestem gotowa, nie rozumiem...
Wróciłam niedawno, kończę już tę książkę... z żalem, że się kończy.
Autor opowiada równolegle 3 historie.
Każda z nich dotyczy innej kobiety, epoki, realiów.
Każda z postaci szuka sensu swojego życia, nie potrafi odnaleźć się w narzuconych jej schematach.
Poszukiwania są trudne, często wręcz fizycznie bolesne...
Przeciwstawianie się oczekiwaniom innych aby odnaleźć swoją drogę w życiu.
W bohaterkach przeglądasz się jak...w tytułowym lustrze... jeśli tylko masz dość dużo odwagi :-)
Eric Emmanuel Schmitt "Kiki van Beethoven".
Książka dla wielbicieli specyficznego stylu autora.
Jako pierwszej książki Schmitta nie polecam. Może zniechęcić.
Schmitta najpierw trzeba polubić i stopniowo rozsmakowywać się, poznawać małymi krokami...
Książka składa się z dwóch części, w pierwszej poznajemy świat starszej pani poszukującej ponownie smaku życia i drugiej, zatytułowanej: "Kiedy pomyślę, że Beethowven umarł a tylu kretynów żyje..." będącej esejem, traktującym o muzyce.
Refleksyjna, filozoficznie zadumana. Jak to u Schmitta...
Eric Emmanuel Schmitt "Małe zbrodnie małżeńskie".
Tym razem Schmitt pokazuje również swoje poczucie humoru.
Małżeństwo z 15-letnim stażem.
Mąż traci nagle pamięć a żona opowiada mu jakim jest człowiekiem.
Kobieta zmyśla.
Mężczyzna również.
Oboje kłamią!
Książka świetna, ukazująca zawiłości życia dwojga ludzi odmiennej płci pod jednym dachem :-)
Alfonso Signorini "Zbyt dumna, zbyt krucha. Powieść o Marii Callas".
Poruszająca opowieść o życiu śpiewaczki o wielkim talencie.
To, co mnie zachwyciło to ogromna siła i determinacja dziewczyny, która wbrew przeciwnościom, które wciąż napotyka przed sobą, konsekwentnie dąży do celu, zachowując przy tym ogromną wrażliwość.
Ogromny hart ducha, siła wewnętrzna Callas, zwłaszcza w czasach, gdy była grubą, nieatrakcyjną nastolatką zachwyciła mnie i skłoniła do zadumy nad tym, jak kształtuje się taka siła?
No i wielka, tragiczna miłość w tle, awanturnik Onasis i dumna Callas.
Kontekst polityczny, kulturalny i obyczajowy... Dla każdego!
Walter Isaacson "Steve Jobs".
Cóż to był za ciekawy człowiek!
Połączenie sprytu, inteligencji, kreatywności, agresji, z talentem do odkrywania geniuszu u innych.
Humanista i umysł ścisły - rzadkie połączenie...
Książkę czyta się z zainteresowaniem do ostatniej strony...
Ciekawa sentencja, którą kierował się Jobs w pracy i poza nią:
"Prostota jest szczytem wyrafinowania" /Leonardo da Vinci/
Nic dodać nic ując.
Polecam!
Jodi Picoult "Krucha jak lód".
Osteogenesis imperfecta to choroba, którą zdiagnozowano u córki głównych bohaterów powieści Picoult.
Dziewczynka każdego niemalże dnia doznaje uszkodzeń ciała, łamie kości. Rodzina żyje w ogromnym napięciu.
Nie to jednak jest głównym tematem powieści.
Matka Willow (tak ma na imię dziewczynka) postanawia zaskarżyć lekarkę, która nie poinformowała jej podczas badania na początku ciąży o zagrożeniu chorobą dziecka, gdyż miałaby szansę zdecydować się na aborcję. Żąda wysokiego odszkodowania.
Problem w tym, że owa lekarka to najlepsza przyjaciółka a Willow ma uczestniczyć w procesie.
To książka, która nie tylko wciąga ale również angażuje emocjonalnie, zwłaszcza gdy jest się rodzicem.
Absolutnie zaskakujące zakończenie książki. Wbija w fotel...
Wiele istotnych wątków, trudnych wyborów, mocnych zdań - cała Picoult, którą za to właśnie lubię!
Agnieszka Głowacka "Dmuchawce.
Książka z nieciekawym zakończeniem.
Choć w zasadzie przewidywalnym, jeśli stąpa się twardo po ziemi.
Cóż, może czasem warto byłoby trochę poczytać o złudzeniach :-) ...
Przygoda z internetem, utrata granicy między światem realnym a wirtualnym... Ku przestrodze? trudno powiedzieć...
Wiem, że wirtual to kusząca pułapka, aż nazbyt mocno, więc nie dla mnie była to bajka...
Moje credo życiowe i bez lektury tej książki :-): Dobre życie to codzienna dbałość o to, o co najtrudniej zadbać czyli relacje z człowiekiem z krwi i kości, z pokoju obok :-)
John Gray "Mężczyźni są z Marsa a kobiety z Wenus".
Wróciłam do tej książki, po latach.
Zabawna i otwarcie pokazujące różnice płci.
"Obśmiałam się jak norka" a jednocześnie przyjrzałam swoim relacjom z Marsjanami... :-) których w moim otoczeniu pod dostatkiem!
Zabawna i lekka do czytania.
Polecam!
Wyjątkowo, nie zachwyciła mnie kolejna powieść tej autorki.
Przeczytałam, ale to najsłabsza z jej książek, moim zdaniem.
Bohaterka, która straciła pamięć próbuje odnaleźć się w "odzyskanym" świecie jak z bajki, który okazuje się koszmarem.
Trochę zbyt melodramatycznie...
Raczej nie...
Filip Springer "Miedzianka. Historia znikania".
Książka, którą odkrył P., po naszym powrocie, pełnym zachwytu z Karkonoszy.
Miedzianka to miasteczko dolnośląskie z wielowiekową tradycją i niesamowitą historią, które w niewyjaśnionych okolicznościach zniknęło z powierzchni ziemi.
Springer wykonał kawał dobrej roboty, przekopując się przez archiwa z dokumentami, próbując odnaleźć zaginioną Miedziankę.
Nie do końca ochoczo przebrnęłam przez gąszcz faktów.
Miedziankę, lub raczej miejsce po niej, odwiedzę z pewnością podczas kolejnego pobytu na Śląsku.
Dla pasjonatów tajemnic :-)
Jerzy Stuhr "Tak sobie myślę".
Stuhra lubiłam i lubię... oglądać, słuchać.
Próbowałam polubić... czytać Stuhra.
Ciekawie pisze o rodzinie, sztuce, relacjach z ludźmi.
Nie polubiłam jednak (i w życiu nie lubię) moralizatorstwa.
Za dużo kontekstu politycznego, jak dla mnie.
Ale Stuhra wciąż uwielbiam oglądać i słuchać :-)
Jacek Hugo - Bader "Dzienniki Kołymskie".
Rozmowy, emocje spisane w podróży.
Prosty, czasem sprośny czy nawet wulgarny język.
Życie prostych ludzi, "z przeszłością"...
Bader pisze swobodnie, nienadętym językiem, w którym czuć fascynację ludźmi, których poznaje podczas podróży.
Szukając informacji o Górach Kołymskich przeczytałam o
sowieckich łagrach, gdzie zginęło blisko 2 mln ludzi...
Pracę przerywano dopiero przy -55 stopniach Celsjusza!!!
Ta historia mną wstrząsnęła...
O tym Bader nie pisze, to jednak dla mnie największe odkrycie spotkania z jego książką.
Regina Brett "Bóg nigdy nie mruga".
Zbiór felietonów, 50 lekcji życia.
Autorka opisuje historie swoje i bliskich jej osób.
Trudne przeżycia przeplata humorystycznymi pointami.
Trudno było mi oderwać się od lektury.
Nienadęte, mądre słowa.
Żadnego moralizatorstwa przy tym.
Pokora i dystans autorki do siebie.
Wspaniała książka.
Warto kupić, mieć w domowej biblioteczce i wracać do lektury...
Niki Shisler "Kruchość".
Autorka opisuje swoje życie.
Po wielu latach uzależnienia i wegetowania na dnie podnosi się.
Zakłada rodzinę, rodzi śliczną córeczkę.
Kiedy okazuje się, iż znów jest w ciąży i będzie mamą bliźniąt nie wpada jednak w entuzjazm i jest pełna obaw.
Chłopcy przychodzą na świat i od pierwszego oddechu wciąż o niego walczą.
Lekarze nie potrafią zdiagnozować choroby. Rozpoczyna się seria tragicznych wydarzeń.
Jeden z chłopców umiera a u drugiego po wielu miesiącach walki pada diagnoza. Książka skłoniła mnie do refleksji nad ulotnością życia, zdrowia, definicją szczęścia...
W necie odnalazłam zdjęcia Niki (autorki) z synkiem Felixem, filmy zrobione przez córkę, ukazujące życie chłopca z miopatią nitkowatą...
Trudna lektura...
Tamara Zwierzyńska-Matzke, Sven Matzke "Czasami wołam w niebo".
Dziennik chorej na raka trzydziestoletniej dziennikarki.
Wszystko miało być dobrze.
Okazało się jednak, że choroba wygrała z hartem ducha tej silnej kobiety.
Dziennik dokończył pisać mąż Tamary, Sven.
Przejmująca...
Sławomir Rawicz "Długi marsz".
Jest rok 1941 rok, polski porucznik kawalerii, niespełna trzydziestoletni postanawia uciec z obozu na Syberii.
Pokonuje, wraz z kilkoma jeszcze więźniami ponad sześć tysiący kilometrów, bez mapy, kompasu...
Po śmierci Sławomira Rawicza, oskarżono go o oszustwo, o to iż opisał nie swoją historię.
Czy to prawda?
Do dziś nie wiadomo, nie miał juz szansy odpowiedzieć na zarzuty.
Książka warta przeczytania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz