czwartek, 25 kwietnia 2013

Ona patrzy


Kiedy zobaczyłam to graffiti byłam na spacerze z moim psem, nad morzem.
Igor pływał na basenie a ja ten czas wykorzystałam na chwilę dla siebie (i psa). 

Mogłam patrzeć na wędkarzy, stojących obok siebie nad wodą.
Mogłam patrzeć na spokojne morze i biegające po plaży dwa małe psiaki.
Mogłam patrzeć na łodzie na przystani.
Mogłam patrzeć na pary, spacerujące za rękę.
Mogłam patrzeć na gołębie, łabędzie i rybitwy.
Mogłam patrzeć na ludzi, uśmiechających się i głaszczących Orso.
Mój pies radośnie machał ogonem i beztrosko ganiał ptaki. 

Ona również patrzy.
Inaczej.
Jej pies pracuje.

Poruszające...

wtorek, 23 kwietnia 2013

Krokusy na skrzyżowaniu

Wczoraj, kiedy jechałam do szkoły po Igora, zadzwonił P. - mąż, z pytaniem: gdzie jesteś?

Nie lubię tego pytania, ponieważ nie mam wolnej przestrzeni w myślach na śledzenie ulic i zapamiętywanie ich nazw.

Odpowiedziałam więc: w tym miejscu, gdzie przy drodze rośnie tak dużo pięknych krokusów :-)

Aaaaaaa, już wiem - odpowiedział P. - mąż.

Krokusy... z mojego ogródka
Dziś P. - mąż przypomniał mi tę rozmowę (myląc przy tym, krokusy z tulipanami!!!), wskazując na "istotne różnice w myśleniu kobiet i mężczyzn."

Byłam przecież na... (!) wysokości skrzyżowania ulicy X z ulicą Y)...

Niby to samo miejsce a jednak jakby inne :-) 





Taaaak......... Kobiety! siadamy do herbaty, myśląc o łąkach pełnych kolorowych kwiatów :-)
Wszelkie żyjące osobniki płci męskiej usuwamy z pola widzenia i słyszenia.   

Energia Kobiety w mojej ulubionej filiżance :-)
Też tak właśnie uczyniłam, ciesząc się pustym domostwem (pies Orso, choć płci męskiej jest wyjątkiem i dyskretnie mi towarzyszy).

Kupiłam kilka dni temu pyszną herbatę o nazwie: Energia Kobiety...

Oto, co przeczytałam na opakowaniu tego "magicznego" napoju dla kobiet :-)  

Energia kobiety nie zawsze rzuca się w oczy, jednak starożytne przekazy jogińskie podają, że kobiety mają 16 razy większy potencjał i 32 razy więcej współczucia niż mężczyźni (Mój komentarz: ha!!!)

Kobieta jest w stanie unieść na swoich barkach każdy ciężar (Mój komentarz: brak komentarza)


A herbata wyjątkowa, zwłaszcza, gdy pijesz sama :-) delektując się ciszą lub ulubioną muzyką...
Nawet wichura za oknem wydaje się jakaś taka całkiem fajna :-) 

Wybierz najładniejszą filiżankę, jaką masz.
Usiądź w najwygodniejszym fotelu lub tam gdzie lubisz...

Hilary w Sztygarce

W miłym towarzystwie, na schodach do Sztygarki
Zachwycił mnie ten wiersz już w dzieciństwie.
Śląska wersja urzekła mnie "w dorosłości" :-)
Wiersz przeczytałam w "Sztygarce" w Chorzowie... 

Pan Hilary 

Loto, tyro pan Hilary, do dekla mu piere,
Bo kajś ten boroczek posioł swoi brele.
Szuko w galotach, kabot obmacuje,
Przewraco szczewiki, psińco znajduje.
Bajzel w szranku i w byfyju,
Tera leci do antryju.
"Kurde!" - woła - "Kured bele!
Ktoś mi rombnoł moi brele!"
Wywraco leżanka i pod nią filuje,
Borok sie wnerwio, gnatow już nie czuje.
Sztucho w kachloku, kopie w kredynsie,
Glaca spocona, cały sie trzynsie.
Pieroński brele na amyn kajś wcisnyło.
Za oknym już downo blank sie sciymniło.
Do zrzadla oroz zaglondo Hilary,
Aż mu po puklu przefurgały ciary.
Spoziro na kichol, po łepie sie puko,
Bo znejdly sie brele - te, co tak ich szukoł.
Czy to ni gańba? - Powiydzcie sami,
Mieć brele na nosie a szukać pod ryczkami.
-----------------------------------------------------

Z wnętrza starego, pięknego kominka...
Mam postanowienie nauczyć się go na pamięć w tej wersji.

Rozśmiesza mnie niemożliwie,

Doskonały na pochmurny dzień, nie można się nie śmiać czytając :-)  



czwartek, 18 kwietnia 2013

W przelocie...

...ale nie przelotna znajomość :-)

Z dziewczynami (zdjęcie poniżej) spotykam się najczęściej na lotnisku lub w pobliżu (taka ze mnie jest trochę "latawica" i to zawodowa :-)). 

Tradycyjnie - zdjęcie :-)
Mieszkamy daleko od siebie ale kiedy spotykamy się to tak, jakbyśmy widziały się wczoraj...
Ja na Kaszubach, Monika w Chorzowie a Aga w Krakowie... 


Mamy taką "tradycję", że każde spotkanie jest dokumentowane zdjęciem...

Trochę już mamy tych fotografii :-)
Kraków, Szczyrk, Katowice, Dobrzewino...



I choć różnimy się bardzo to może właśnie to powoduje, że fajnie płynie nam czas a rozmowa nie tylko "się klei" ale jest w niej dużo treści.

Warto podtrzymywać kontakt w zabieganym świecie, pełnym terminów, kalendarzy, nagłych spotkań, ważnych spraw,...
Choćby na krótkie spotkanie, przy kawie...

piątek, 5 kwietnia 2013

Malinowy deser

Pewnego dnia, Natalia poczęstowała mnie czymś absolutnie wspaniałym.
Kremowa, delikatna konsystencja.
Na wierzchu pachnące, ciepłe owoce.
Poezja!

Oczywiście, zapytałam cóż to jest to cudo i tak poznałam przepis na deser, który jest moim ulubionym.
W dodatku przygotowanie zajmuje około 5 minut, co dla mnie jest jego niewątpliwą zaletą.

Maliny oprószone cukrem pudrem niczym śniegiem zza okna :-)
Co potrzeba? 
Jogurt Bałkański, miód i owoce. 
Można posypać cukrem pudrem. 
To wszystko! 

Jogurt ucieramy z miodem na kremową masę. 
Wkładamy do pucharków a na wierzch kładziemy owoce.
Posypujemy cukrem pudrem, jeśli lubimy 
Palce lizać! 


 Smakuje wybornie i wygląda pięknie, nawet w prostych,szklanych pucharkach :-)   

Najlepiej smakuje w miłym towarzystwie :-)
Pierwszy raz jadłam ten deser z Natalią, na balkonie jej mieszkania, w piękny i ciepły wiosenny dzień.
Trochę dziś wiosny w zimowej jeszcze szacie poczułam...

Uwielbiam ten prosty, lekki deser :-)
 Polecam gorąco!

środa, 3 kwietnia 2013

Refleksje przy rybie i aloesie

Najlepsze sushi w trójmieście...
Mniej więcej raz w miesiącu spotykam się z Iwoną.

Zawsze to samo miejsce, ten sam stolik ( w zasadzie kanapa).

Każde spotkanie jest inne, choć w tym samym niezmiennie miejscu.





Rozumiemy się bez słów, choć używać ich lubimy :-)

Rozmawiamy o różnych sprawach.

Wymieniamy się książkami. 

Tematów jest sporo, same się znajdują, kiedy rozmawiasz z przyjacielem.
Cokolwiek to znaczy... wygląda ładnie :-)





Lubię klimat tego miejsca.
Sympatyczni ludzie.
Minimalistyczny wygląd wnętrza.
Dyskretny urok dodatków. 




Dla mnie spotkania te są wyjątkowe.
Z Iwoną nie ma "ściemniania", rozgryzie moją niby-zadowoloną minę w trzy sekundy, taksując mnie szelmowskim uśmiechem i jednym zdaniem demaskując.

Rany! Izka nie ściemniaj!
Za dużo wasabi!!!! 












Obie, uwielbiamy sushi i sok z aloesu.
Ze spotkania na spotkanie poznajemy nowe smaki.

Zdjęcie nie oddaje pięknego widoku i przede wszystkim smaku!
Sok z aloesu... rewelacyjny!










Świeżutki imbir i wasabi



I tak delektując się surową rybą, popijając sok z aloesu, pielęgnujemy cenną relację.
Dziś, Iwona opowiadała mi o kursie medytacji vipassana, w którym uczestniczyła...
Słuchałam z otwartą buzią (czyt. zaciekawieniem).

Później jeszcze zwykłe/czasem zwykłe-niezwykłe sprawy... książki, relacje, praca, faceci, kobiety, dzieci... to, z czego składa się życie.  

Warto podtrzymywać przyjaźnie i znaleźć czas na spotkanie w zabieganym świecie... 

Życiowa układanka

Puzzle to świetny sposób na oderwanie się od... wszystkiego.
Dosłownie i w przenośni.
W dodatku, jeśli ma się skłonności do uzależnień (ja mam :-) to można wpaść jak śliwka w kompot.
Już kombinuję, jak zorganizować sobie miejsce na układanie kolejnych puzzli (duży stół mamy tylko 1).

Układając, myślałam nie tylko o tym, jak znaleźć kolejny kawałek układanki, również o wielu innych sprawach.

Układanie puzzli to trochę jak "budowanie" swojego życia.
Każdy ma swój sposób.
To, jak ułożenie obrazka z małych części.

Na początku mamy chaos. 

500 części to dla mnie - wyzwanie :-)
Aby okiełznać chaos, każdy ma swój własny sposób.
 Ja zaczęłam od posegregowania części (kolorami i motywami).
Przekładając na sposób na życie:
Rodzina to rodzina.
Relacje z przyjaciółmi to relacje z przyjaciółmi.
Praca to praca.
Jasne oddzielenie "obszarów. 
Nie mieszam puzzli...

Ktoś być może zacząłby układanie od ramki (określenia swoich granic?)
Ktoś inny od ułożenia nieba (marzyciel?)
Ktoś inny od głównego motywu (twardo stąpający po ziemi?)
itd. 

Posegregowane części układanki
 No i mamy efekt pracy! 
Wytrwale i cierpliwie układałam, aż dobrnęłam do celu...
Udało się!!!!! 
Najtrudniejsze do ułożenia dla mnie było... niebo :-) wiem, co to znaczy :-)
I myślę,że to nie był przypadek, że obrazek, który wytrwale układałam to wielka ciężarówka, spychacz, który toruje sobie drogę...

Obiecałam sobie, że następny będzie piękny krajobraz, z dużą ilością puzzli, składających się w niebo.
Będzie miał, co najmniej 1000 części :-)  

wtorek, 2 kwietnia 2013

Dla zabieganych...

...kobiet.
Więc dla wszystkich kobiet :-)

Trochę zapomniany hula hop.
Odkryłam go po latach na nowo.
I nową wartość przedstawia...po wieeeeelu latach :-) 
Można, świetnie się bawiąc zadbać o to, o co każda kobieta chciałaby :-) a bywa, że wiele okoliczności jej w tym przeszkadza.

Oto korzyści:

Wszystko kręci się wokół mnie :-)
Wygibasy :-) żeby nie spadło
Nie musisz nigdzie wychodzić, żeby poćwiczyć.

Nie męczysz się, jak na siłowni.

Płacisz tylko raz - za kółko. 

Moje hula hop można złożyć i wrzucić do walizki.

Kuleczki od wewnętrznej strony masują (oj, masują!) 

Zabawa przednia!


 P O L E C A M !!!!!!