Dosłownie i w przenośni.
W dodatku, jeśli ma się skłonności do uzależnień (ja mam :-) to można wpaść jak śliwka w kompot.
Już kombinuję, jak zorganizować sobie miejsce na układanie kolejnych puzzli (duży stół mamy tylko 1).
Układając, myślałam nie tylko o tym, jak znaleźć kolejny kawałek układanki, również o wielu innych sprawach.
Układanie puzzli to trochę jak "budowanie" swojego życia.
Każdy ma swój sposób.
To, jak ułożenie obrazka z małych części.
Na początku mamy chaos.
500 części to dla mnie - wyzwanie :-) |
Aby okiełznać chaos, każdy ma swój własny sposób.
Ja zaczęłam od posegregowania części (kolorami i motywami).
Przekładając na sposób na życie:
Rodzina to rodzina.
Relacje z przyjaciółmi to relacje z przyjaciółmi.
Praca to praca.
Jasne oddzielenie "obszarów.
Nie mieszam puzzli...
Ktoś być może zacząłby układanie od ramki (określenia swoich granic?)
Ktoś inny od ułożenia nieba (marzyciel?)
Ktoś inny od głównego motywu (twardo stąpający po ziemi?)
itd.
Posegregowane części układanki |
No i mamy efekt pracy!
Wytrwale i cierpliwie układałam, aż dobrnęłam do celu...
Udało się!!!!!
I myślę,że to nie był przypadek, że obrazek, który wytrwale układałam to wielka ciężarówka, spychacz, który toruje sobie drogę...Obiecałam sobie, że następny będzie piękny krajobraz, z dużą ilością puzzli, składających się w niebo.
Będzie miał, co najmniej 1000 części :-)
Witaj więc Izo w "klubie" dla mnie układnie puzzli to najlepszy sposób aby na "chwilę" /bo czasami to cała noc/ zostawić poza sobą wszystkie tematy dnia codziennego. Ja zaczynam od podzielenia kloców wg kolorów i motywów i układam ramkę oraz bardziej wyraziste elementy, potem dopełniam resztę. ŻAŁUJĘ tylko że tak dawno nie miałam okazji skorzystać z tej formy relaksu. Ostatni raz był wtedy jak otrzymałam puzzle od Ciebie z zadaniem ich ułożenia. Ale nie tracę nadzieji na to że dobre czasy wrócą ....
OdpowiedzUsuńNo to Kochana do dzieła!!!
OdpowiedzUsuńCiekawy artykuł. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń