środa, 3 kwietnia 2013

Refleksje przy rybie i aloesie

Najlepsze sushi w trójmieście...
Mniej więcej raz w miesiącu spotykam się z Iwoną.

Zawsze to samo miejsce, ten sam stolik ( w zasadzie kanapa).

Każde spotkanie jest inne, choć w tym samym niezmiennie miejscu.





Rozumiemy się bez słów, choć używać ich lubimy :-)

Rozmawiamy o różnych sprawach.

Wymieniamy się książkami. 

Tematów jest sporo, same się znajdują, kiedy rozmawiasz z przyjacielem.
Cokolwiek to znaczy... wygląda ładnie :-)





Lubię klimat tego miejsca.
Sympatyczni ludzie.
Minimalistyczny wygląd wnętrza.
Dyskretny urok dodatków. 




Dla mnie spotkania te są wyjątkowe.
Z Iwoną nie ma "ściemniania", rozgryzie moją niby-zadowoloną minę w trzy sekundy, taksując mnie szelmowskim uśmiechem i jednym zdaniem demaskując.

Rany! Izka nie ściemniaj!
Za dużo wasabi!!!! 












Obie, uwielbiamy sushi i sok z aloesu.
Ze spotkania na spotkanie poznajemy nowe smaki.

Zdjęcie nie oddaje pięknego widoku i przede wszystkim smaku!
Sok z aloesu... rewelacyjny!










Świeżutki imbir i wasabi



I tak delektując się surową rybą, popijając sok z aloesu, pielęgnujemy cenną relację.
Dziś, Iwona opowiadała mi o kursie medytacji vipassana, w którym uczestniczyła...
Słuchałam z otwartą buzią (czyt. zaciekawieniem).

Później jeszcze zwykłe/czasem zwykłe-niezwykłe sprawy... książki, relacje, praca, faceci, kobiety, dzieci... to, z czego składa się życie.  

Warto podtrzymywać przyjaźnie i znaleźć czas na spotkanie w zabieganym świecie... 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz