czwartek, 18 kwietnia 2013

W przelocie...

...ale nie przelotna znajomość :-)

Z dziewczynami (zdjęcie poniżej) spotykam się najczęściej na lotnisku lub w pobliżu (taka ze mnie jest trochę "latawica" i to zawodowa :-)). 

Tradycyjnie - zdjęcie :-)
Mieszkamy daleko od siebie ale kiedy spotykamy się to tak, jakbyśmy widziały się wczoraj...
Ja na Kaszubach, Monika w Chorzowie a Aga w Krakowie... 


Mamy taką "tradycję", że każde spotkanie jest dokumentowane zdjęciem...

Trochę już mamy tych fotografii :-)
Kraków, Szczyrk, Katowice, Dobrzewino...



I choć różnimy się bardzo to może właśnie to powoduje, że fajnie płynie nam czas a rozmowa nie tylko "się klei" ale jest w niej dużo treści.

Warto podtrzymywać kontakt w zabieganym świecie, pełnym terminów, kalendarzy, nagłych spotkań, ważnych spraw,...
Choćby na krótkie spotkanie, przy kawie...

2 komentarze:

  1. Dla mnie te nasze spotkania to zastrzyk dobrej energi - oby było ich więcej ... BUZIAKI A.

    OdpowiedzUsuń
  2. :-) będzie ich duuuużo... tak myślę :-)Do zobaczenia!

    OdpowiedzUsuń