wtorek, 13 grudnia 2011

Zapachy i smaki...30 lat później

Izabela Rytel 1981 r.
Droga do Łodzi. Autostrada, którą jadę bezpiecznie i szybko, zajadając daktyle (bez pestek). Ciesząc się prędkością, wolnością i słońcem za oknem postanawiam włączyć trójkę.
Najczęściej jeżdżę "po cichu", bez  szumu radia, czasem muzyka (ta wybrana nie nadana) czasem tylko nawigacja budzi moje rozmyślania za kółkiem...
Włączam. Słucham...Dziś mija 30 lat od ogłoszenia stanu wojennego w Polsce.
Liczę, że miałam 14 lat. Słuchając już tylko "półuchem" próbuję przypomnieć sobie siebie w tamtej Polsce.
Dziewczynka, półdługie włosy, chuda.
Generał Jaruzelski mówi poważnym głosem o jakiejś wojnie...
Pamiętam radość, że szybciej rozpoczną się ferie.
Pamiętam smak kubańskich, słodkich jak miód pomarańczy z zieloną skórką (dziś żadne pomarańcze nie smakują jak tamte).
Czuję niemalże w ustach smak jogurtu truskawkowego, który "rzucali" tylko w piątki w naszym sklepie.
Pamiętam buty "relaksy" (nie miałam a chciałam baaaardzo!).
Pamiętam czas "kartkowy". Ludzie gromadzili się nocami pod sklepami, głównie  mięsnymi, tworzyli listy kolejkowe. Wtedy koalicje były inne :-)
Pamiętam, że dorośli "gromadzili się" chętniej niż dziś, weselej (bimberek!) bez umawiania się przez telefon (nie było) i bez terminarza (nie był potrzebny).
To był dobry czas w moim 14-letnim świecie...ciekawy. Potrafiliśmy cieszyć się z małych rzeczy... razem... 13 grudnia zmienił mój kraj. Po 30 latach mogę jechać autostradą, bez strachu, zajadając daktyle bez pestek :-)

4 komentarze:

  1. I jeszcze ser tak żółty, że aż pomarańczowy z darów - pyszny, do dzisiaj marzę o kawałku choćby(coś jak Mimolette, ale ten to tylko namiastka)
    ...i gumy Donald z kolorowymi obrazkami
    ...i papiery toaletowe niesione na sznurkach na szyi jak trofeum po kilkunastu godzinach staniaw kolejce
    ...i pierwszomajowe pochody z gołąbkami pokoju wyciętymi z błękitnego i białego papieru
    ...i korespondencja z dziećmi z ZSRR
    ...i oglądanie mundialu całymi gromadami sąsiedzkimi
    ...i mnóstwo jeszcze cudowności
    ...i więzi międzyludzkie tak inne i tak szczere, które tak trudno dostrzec w tym dzisiejszym, szaleńczym pędzie, bo albo niewidoczne, albo zerwane...

    OdpowiedzUsuń
  2. Nasze widoczne i nie zerwane Baśko!

    OdpowiedzUsuń
  3. Przyznaj jednak, że przeważają więzi wirtualne:)

    OdpowiedzUsuń
  4. ale przecież nie nasze więzi są wirtualne!!!! na dowód odsyłam do posta: Babskie rwanie pierza! Cudem prawie ale udaje nam się znaleźć czas wśród obowiązków codziennych :-) na spotkania, które zawsze są inne i zawsze cudowne!

    OdpowiedzUsuń