środa, 18 stycznia 2012

Krwiste jadło przy drodze

Pięknie malowane w kwiaty krzesła czekały na nas...
Podążając drogą "na Ostrołękę" dostrzegłam sielsko-anielsko wyglądającą chatę.

Czas był już obiadowy, postanowiliśmy zatrzymać się na zasłużoną strawę.

Weszliśmy do środka i oczom naszym (a mojemu sercu, kochającemu starocie) ukazał się... zatrzymany czas.






Karta dań natychmiast uaktywniła moje wiejskie kubki smakowe. 
Mój wybór tego dnia był krwisty i ryzykowny (w przypadku złego przyrządzenia):
CZERNINA z kluskami ziemniaczanymi i KASZANKA!
Byłam żądna krwi!
Boże ostatni raz jadłam czerninę na wsi u babci, jakiś tysiąc lat temu! 
Igor studiuje menu w poszukiwaniu kotleta
Igor, czekający na kotleta (nostalgicznie zamyślony)

Nieaktywne ale piękne cudo muzyczne




Ten stary, niegdyś grający instrument dostojnie prezentował swoje kształty.


Próba wydobycia dźwięku nie powiodła się, patrzyliśmy z podziwem na to cudo muzyczne.













Stary młynek i przetwory "babciowe"
Stary młynek i dumnie stojące obok przetwory
przyciągały mój wzrok.
                                                              
Słoiki zamknięte płóciennym materiałem
przywołały z pamięci spiżarkę babci.

Jeśli nawet nie mojej babci to
tak ogólnie były "babciowe" :-)






Inne instrumenty stały, dostojnie prezentując się w oknie.

Instrumenty nienazwane przeze mnie lecz obdarzone zachwytem





Nie podejmę się ich nazwania.
Z pewnością miały już swoją, bogatą historię.                
                                    








Dęty i szarpany przeze mnie również nienazwany


I kolejne, ciekawe muzyczne cudeńka.

Takie, co silnych płuc wymagają i takie, co rąk sprytnych potrzebują.  


Oczekiwanie na strawę wypełniło moje serce i oczy radością.

Patrzyłam okiem obiektywu, chcąc zatrzymać na zdjęciach ten uroczy, swojski klimat.










Kiedy nadeszła moja krwista strawa rzuciłam się wygłodniała smaku z dzieciństwa.

Wspaniałości!!!! Czernina z pysznymi, mięciutkimi kluseczkami i rodzynkami spowodowała, że odpłynęłam w kraj lat dziecinnych.

Kaszanka - rewelacja! Podana ze smażonym, ozdobnie podanym na patelni plasterkiem jabłka dopełniła dzieła.

Cudna poduszka



Później, już tylko poduszka nęciła mój wzrok,
rozkosznie przypominając o pościeli richelieu...

Rozkosznie śpiący przy kominku puchaty zwierz

Żegnał nas leniwie śpiący przy kominku kot (pewnie już był i po czerninie i po kaszance).

Ja byłam... więc fotografowałam już prawie na leżąco :-)










Z pewnością wrócę w to miejsce.
Ta przytulna chata nosi nazwę AUSTERIA i mieści się przy drodze, niedaleko Ostródy (po lewej stronie, jadąc z trójmiasta).
W adresie widnieje miejscowość: Rychnowy ale ja nie zauważyłam takiej tablicy.

Polecam wszystkim, którzy ponad luksus i blichtr przedkładają miejsca przytulne, z palącym się kominkiem, śpiącym kotem i milczącymi ze starości pięknymi instrumentami muzycznymi...

10 komentarzy:

  1. To, oczywiście nie jest rekomendacja dla wegetarian :-) im szczególnie polecam klimat miejsca...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzec chciałam, że ów leniwy zwierz jest futrzaty, puchaty jest, na ten przykład puchacz:) (powiedziałam, com wiedziała)

      Usuń
  2. ale on jest puchaty na futrze :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Elektryczność...Ty wiesz...:)

    OdpowiedzUsuń
  4. i tu się różnimy bardzo. Nie siądę do stolika ze zjadaczem czerniny. Podziwiam z mocnym wykrzywem na twarzy!

    OdpowiedzUsuń
  5. już się przedstawiam: Anonimowy to ja AŚA :)

    OdpowiedzUsuń
  6. A gdyby tak z zasłoniętymi oczami spróbować? nie wiedząc, co jesz? smakowałaby :-)flaki lubisz? :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tia flaczki jutro będą na podwieczorek (poważnie) Wiesz Izo, myślę, że zbyt często patrzę na pół litra mojej krwi w stacji krwiodawstwa. W woreczku foliowym. I krew zupełnie nie pasuje mi na talerz. Na talerzu wolę inne płyny. "Moja" Małgosia mówi na czerninę - zupa czekoladowa !

      Usuń
  7. Odbiegając nieco...od kulinariów, chciałabym w celach edukacyjnych wprowadzić jeszcze śląską nazwę miejscowości, w której mieszkasz, droga Ty moja "Cudzienniczko", a mianowicie śląska nazwa to...DOBRZEWINO:) Całusy! A co do czerniny...zjadliwa, nie żeby jakieś ach! ale też nie beee!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i fe i bee! przetaczać, pobierać, oddawać ale żeby zjadać???

      Usuń