środa, 25 kwietnia 2012

Nabieram patyny

Poczytywałam sobie kilka dni temu artykuły w tzw. Poradniku Psychologicznym Polityki (pożyczonym od zaprzyjaźnionego Taty).

Zaintrygował mnie już sam podtytuł: Szczęśliwie dorosnąć, dojrzeć i nabrać patyny. 

Czytałam chaotycznie, po swojemu, nie od pierwszego artykułu rozpoczynając tylko jakoś tak w środku się rozczytując...

Dlaczego o tym piszę?
Otóż, lektura doprowadziła mnie do wniosku, że obecne moje bytowanie ziemskie zmierza do... nabierania patyny :-)
Niczym Statua Wolności pragnę pokryć się szlachetnym nalotem...

Wiek średni, którego jestem dumną przedstawicielką charakteryzuje się podsumowywaniem (ale długi wyraz!).
Taką czynność ja czynię ze swoim życiem.

Im dłuższa moja historia, tym prostsza.
Magdo Ś., tak! moje życie jest nadal czarno-białe! Prawdopodobnie kolory są nawet bardziej wyraziste :-)

Dorastałam kolorowo...
Dojrzewałam burzliwie i długo...
Nabieram patyny powoli, rozsmakowując się w tym stanie braku potrzeby akceptacji otoczenia. 

Nabieranie patyny to taki czas "do wewnątrz".
Zaglądasz, szukasz i tworzysz środek. Swój środek.
Definiujesz siebie, swój sens i swoje cele.
Chcesz zobaczyć siebie w swoich własnych oczach! (nie w otaczających cię...).

Twoje oczy to Twoje zwierciadła...







Dorastałam kolorowo...
Dojrzewałam burzliwie i długo...
Nabieram patyny powoli...













 Na koniec "złota myśl" z pożyczonego poradnika:

Z wiekiem człowiek rezygnuje z balastu relacji, które traktował instrumentalnie. 
Pragnie skoncentrować się na tych naprawdę dla niego ważnych. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz