Wybraliśmy się dziś ze znajomymi na spacer.
Ewa, Jarek, Staś i Wojtek są naszymi sąsiadami i rodziną, u której mieszka również samoyed Puchacz, pies z tej samej hodowli, brat przyrodni Biełego.
Po szalonej gonitwie łąkami i polami, przepięknie ośnieżonymi nasze psy syberyjskie, które zimę kochają szczególnie zmierzały już, wraz z nami do domu.
Wzięłam oba na smycz.
Wspaniale jest być prowadzonym przez dwa, zaprzęgowe białasy :-)
Były oczywiście zdjęcia, wszak pogoda i światło doskonałe.
Już w domu okazało się, iż zamiast klasycznych zdjęć, Jarek zrobił, moim aparatem przypadkowo tzw. ruchome zdjęcia, nawet już z muzycznym podkładem :-)
To dodatkowa, świetna opcja mojego nikona, z której dotychczas nie korzystałam :-).
Kiedy oglądałam te ruchome obrazy okazało się, iż pokazują dwie piękne, krótkie chwile których nie zauważyliśmy i o których nie wiedzielibyśmy gdyby nie zdjęcia, w innej niż zwykle formie.
Biełyj głaszcze łapą pyszczek Puchacza! rozkoszne... (ja pozuję do zdjęcia :-))
Drugie, również z zaskoczenia ruchome zdjęcie pokazuje czułości psie, tym razem do mnie :-)
Zanim zorganizowaliśmy się do pozowania białasy musiały się trochę "podlizać" :-)
Futrzaki, słodziaki!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz