sobota, 25 lutego 2012

Bez łatwego pocieszenia

Sobotni wieczór filmowy.
Film Gabriela Mucino: "W pogoni za szczęściem".

Will Smith, Jaden Smith, Thandie Newton i Ameryka lat 80-tych.

Historia kilku, trudnych i ciekawych lat życia Chrisa Gardnera (który pojawia się w filmie na chwilę, jako statysta :-) w ostatnich kadrach filmu). 

Kim był i jest Chris Gardner?  

Christopher Paul Gardner  – milioner, inwestor, mówca i filantrop, który dzięki swojej pracowitości i nieustępliwości osiągnął ogromny sukces finansowy. 

W 2006 roku ukazała się jego autobiografia skupiająca się na trudnych początkach jego kariery zatytułowana The pursuit of Happyness (“W pogoni za szczęściem” celowo z błędem ortograficznym w słowie happiness), na podstawie której powstał scenariusz filmu.

Film, skłaniający do refleksji, wzruszający i ciepły. 

Podkreślający również wartość uczciwości, pozytywnego nastawienia i wiary w siebie w biznesie.
Pokrzepiające!  

Poniżej rozmowa ojca z synem, wiele mówiąca o motywacji, realizacji marzeń...



Film warto obejrzeć.

Pokazuje siłę woli i wartość motywacji :-) 

W dodatku nie fikcja lecz życie!

czwartek, 23 lutego 2012

Od nowa odnowa

Potrzebuję pozytywnego bodźca, impulsu, energii, genialnego pomysłu, odkrywczej myśli, czegoś nowego, zadziwiającego...  

Piękna, słoneczna, biała zima zmieniła się w... hmmm, właściwie nie wiem w co się zmieniła? Wiosna? jesień? zima?
Mój organizm próbuje się dostroić do aury, ale jest zdezorientowany jak chyba większość flory i fauny obecnie...

Pomyślałam, że skoro nie mam pomysłu na siebie w potrzebie :-) poszukam tego, właściwego, energetycznego bodźca, impulsu w książkach Erica Schmitta.



Nadarzyła się ku temu okazja, ukazała się w Polsce nowa książka.

Mam ją, dziś desperacko przeszukując księgarnie znalazłam i nabyłam tę perełkę :-)











Kupiłam również "Kiki van Beethoven". 

Do książki dołączona jest płyta z utworami Beethovena, które wybrał Eric Schmitt a która jak sądzę, będzie wierną towarzyszką moich duchowych (i zawodowych :-)) podróży...
 
Z biblioteki wypożyczyłam dwie kolejne książki, już nie takie nowe, czekały tylko na "właściwy" czas a on chyba właśnie nadszedł :-)

"Ewangelia według Piłata". 
Lekturę tej książki świadomie odkładałam...   

                                                                                                        


"Małe zbrodnie małżeńskie".

Jakoś "nie po drodze" było mi z tą książką... ale już czas i na nią :-)
Mam nadzieję, że nie wróży to nic złego dla P., zważywszy na "wymowę" okładki :-)  
                                                                                                                                                                    Najbliższe tygodnie zapowiadają się ciekawie.

Wieczory i bardzo wczesne ranki poświęcę od nowa na odnowę :-)

Resztę doby przeznaczam na to, co być musi :-) ...
...co dla mnie konieczne 
...i dla innych pożyteczne
...i dobre i dla mnie w kontakcie z innymi :-)

U Schmitta fascynuje mnie najbardziej to, że historie, które opowiada w książkach stają się poniekąd "moimi historiami", niemalże czuję się fizycznie bohaterem jego książki.

To niesamowite uczucie, które daje świeżość patrzenia na wartości, ludzi, rzeczy w inny niż dotychczas sposób. 

To jest właśnie moja odnowa według filozofii Schmitta, która jest tak bliska mojej...

Odświeżające poczucie normy, nowa perspektywa widzenia świata.
Ciekawość dziecka, które widzi coś po raz pierwszy, które dziwi się widząc siebie w lustrze.

Wszystkie obowiązki na dziś wykonane :-)
Teraz tylko ja i nowy świat do odkrycia (no i jeszcze tylko mleko z miodem, bo gardło lekko bolące po pracy, związanej z użyciem artykulatorów i zmianie pogody towarzyszące :-))...

Lecę!