niedziela, 23 grudnia 2012

Życzenia

Jutro Wigilia Bożego Narodzenia.
Święto wyczekiwane przez dzieci i dorosłych.
Czas odpoczynku, refleksji, zabawy i radości.
Czasem trochę smutku, wspomnień o tych, których już nie ma...

Życzę Wam i sobie:

Zdrowia...
Równowagi...
Spokoju...
Pogody ducha...
Bliskich, którzy czekają z ciepłą herbatą i słowem... 
Przyjaciół, którzy odbiorą telefon nawet nad ranem...

Iza



 


środa, 19 grudnia 2012

Poranek w Kaliszu

Koniec listopada...

Spokojny poranek po przespanej spokojnie nocy.
Rzadki luksus ostatnio...
 Po wyjątkowo niespokojnym czasie.

Róże były w istocie czerwone :-)
"Będziecie dobrze spać!" - powiedziała Iza - wszyscy tutaj tak śpią"
Szczelne rolety długo udawały, że jest noc.

Próba wskrzeszenia świeczek :-)









Wstałam cichutko, kiedy wszyscy jeszcze spali.
Zrobiłam sobie kawę, usiadłam przy stole z gazetą.
Nie u siebie w domu, w koszuli nocnej, spokojnie.
Jak u siebie :-) 


Z góry zeszła Iza, też zrobiła sobie kawę i chwilę porozmawiałyśmy.
Wspaniały poranek...

Wieczorne rozmowy przy świecach...



Minął prawie miesiąc a ja wciąż z uśmiechem na ustach myślę o tym czasie...

Izuniu, dziękuję, szczególnie za ten poranek :-)

Pozdrawiam Kochani!

niedziela, 16 grudnia 2012

środa, 5 grudnia 2012

List do M.

Ten wiersz chcę pamiętać, przygotowując prezenty mikołajkowe i świąteczne...
Ten wiersz dostanie ode mnie moje dziecko wraz z niespodzianką "pod choinką"... 

List do świętego Mikołaja


Zamyślony, jeszcze wierzący w św. Mikołaja Igor...:-)

Kochany Mikołaju,
Wiem że to niełatwo,
Lecz przynieś niewidomym
Dzieciom takie światło,
Co pozwoli im ujrzeć wszystkie dary boskie:
Drzewa w czapach śniegu,
Obraz Częstochowskiej,
Lustro lodowiska
Kreślone łyżwami,
Które skrzy się, błyska,
Gdy tańczymy na nim.



Przynieś dzieciom głuchym
Piosenkę anioła,
By zagrała cisza,
Która trwa dokoła,
By szept usłyszały
I dzwoneczków trele
Głos mamy, kolędę
W grudniowym kościele.

Pożycz anielskie skrzydła,
Mikołaju drogi,
Dla dzieci, które mają
Bardzo chore nogi.
Na skrzydłach wnet wylecą
Ze smutnych szpitali
I dotrą
Do swych domów
Hen, w błękitnej dali…

Ależ by była radość,
Mikołaju święty!
Ależ by to były wspaniałe prezenty!

                         /Emilia Waśniowska/

środa, 28 listopada 2012

Sjesta Bartosza

Post jest o Bartoszu, kelnerze w hotelu Sjesta w Mikołowie.
To wyjątkowy człowiek z oczami, które się śmieją :-)

Pierwszy mój kontakt z Bartoszem był telefoniczny.
Robiłam rezerwację w hotelu i zapytałam o koszt dojazdu do Mikołowa z lotniska w Pyrzowicach, prosząc o polecenie uczciwej korporacji taksówek.

Pan Bartosz, ochoczo podjął temat i zaproponował, że dowie się i w ciągu 10 minut oddzwoni do mnie z informacją.
Oddzwonił szybko, podając numer telefonu do konkretnej osoby i orientacyjny koszt.
Miły gest - pomyślałam - pewnie polecił kogoś znajomego, z kim ma taki układ.

Okazało się, że polecony taksówkarz to przemiły Ślązak - gaduła, który nie znał Pana Bartosza.
Kiedy dojechaliśmy do hotelu, szukał osoby, która go poleciła, chcąc podziękować... nie wiedział jednak kim był polecający? 

Widok z balkonu pokoju hotelowego... nieciekawy...  
Następnego dnia, gdy po pracy wróciłam do hotelu przywitał mnie młody, uśmiechnięty "od ucha do ucha" młody człowiek, wręczając klucz do pokoju (nie widzieliśmy się wcześniej a ja nie mówiłam, w którym pokoju jestem!), pytając czy dojechałam z lotniska bez problemu?

To był Bartosz. 

Kiedy wieczorem zeszłam na kolację, usiadłam przy stole z książką pojawił się, jak dobry duch uśmiechnięty Bartosz, zapalił świecę i widząc, iż mam książkę zapalił również lampę nad stołem, "żebym sobie oczu nie zmęczyła"...

Kolejny dzień, kolejny wieczór.
Zeszłam na kolację, z wielką ochotą na dobre carpaccio.
Było w menu ale wiedziona doświadczeniem spytałam Bartosza, czy są w nim kapary? (które uwielbiam i dla mnie są integralnym składnikiem dobrego carpaccio).
Usłyszałam, że są, więc zamówiłam.

Usłyszałam, jak Bartosz przekazał moje zamówienie do kuchni  z prośbą: i dużo kaparów daj!

Carpaccio było prawdziwie pyszne, z dużą ilością kaparów :-)

Ten miły człowiek, z uśmiechniętymi oczami czynił to wszystko w radością i lekkością osoby, która po prostu... lubi być miła.

Hmmm.... warto było przyjechać do tego przeciętnego hotelu dla nieprzeciętnego Bartosza.


wtorek, 27 listopada 2012

Bóg nigdy nie mruga

Zupełnie przypadkiem odkryłam świetną książkę.

Autorka mi nieznana, tytuł niewiele mówiący, raczej niezachęcający.

Prawdę mówiąc/pisząc do zakupu książki zachęciła mnie naklejka na okładce:
Kupując tę książkę wspierasz Fundację Ewy Błaszczyk AKOGO?

Okładka
Chciałam wesprzeć i kupiłam.
Wciągnęła mnie ta książka jak ssawka odkurzacza :-)




Czytałam na lotnisku (gdzie kupiłam)...
Czytałam w samolocie...


Spadochron na okładce komponował się z wnętrzem samolotu :-)

Czytałam w taksówce z Pyrzowic do Rudy Śląskiej...

Czytałam w hotelu wieczorem...

Czytałam w hotelu rano, przy śniadaniu...

Czytałam podczas kolacji (wciąż w hotelu)
.... 




Książka jest zbiorem felietonów, ujętych w 50 lekcji.
Mapa życia. 
Napisana prostym, żywym językiem.
Autorka opisuje niesamowite losy ciekawych, charyzmatycznych ludzi. 
Opisuje swoją, trudną drogę życiową...

Książka jest pełna humoru, nienadętych refleksji nad sensem i bezsensem...

Czytałam, czytałam, czytałam...
Oto najlepsze (moim zdaniem) tytuły rozdziałów... lekcje same w sobie...  

Lekcja 2    Jeśli nie wiesz, co dalej, po prostu zrób następny, właściwy krok.

Lekcja 4    Nie traktuj siebie tak poważnie. Nikt poza tobą tego nie robi.

Lekcja 16  Życie jest za krótkie, żeby się nad sobą użalać. 
                  Zajmij się życiem albo zajmij się umieraniem. 

Lekcja 25  Nikt prócz ciebie nie odpowiada za twoje szczęście. 
                  Jesteś menedżerem własnej radości.

Lekcja 28  Wszystkim wszystko wybaczaj. 

Lekcja 29  To nie twoja sprawa, co myślą o tobie inni.   

Lekcja 31   Niezależnie od tego, jak dobrze lub źle wygląda sytuacja, ona i tak się zmieni. 

Lekcja 32   Kiedy zachorujesz, nie zaopiekuje się tobą twoja praca, tylko twoi przyjaciele. 
                    Dbaj o nich.

Lekcja 42   Pozbądź się wszystkiego, co nie jest pożyteczne, piękne lub radosne. 

Lekcja 43   Ostatecznie liczy się tylko to, że kochałeś.

Lekcja 49   Ustępuj.

Lekcja 50   Życie nie jest przewiązane kokardą ale i tak jest wspaniałym prezentem.


Książkę polecam i... lecę czytać dalej! 

wtorek, 13 listopada 2012

Trzymać kontakt

W jednym z postów pisałam o trzymaniu kierownicy, natchnęła mnie wówczas jazda  na rowerze i skłoniła do refleksji o życiu i świadomym kierowaniu nim.
Ta refleksja dotyczyła wnętrza.

Dziś refleksje o relacjach zewnętrznych. 

O ludziach, którzy są wokół nas, wzbogacają nasze życie a my możemy również spróbować dać im coś dobrego.

Otóż, nie jest odkryciem fakt, że żyjemy coraz bardziej oderwani od siebie.
Wirtualna rzeczywistość, portale społecznościowe odbierają nam ten kawałek relacji, który jest najbardziej wartościowy, moim zdaniem.

Izuniu pamiętasz?

Możliwość przywitania się uściskiem ręki, spojrzeniem w oczy, wspólnego posiłku czy wypicia razem kawy...

To nie do przecenienia.

Bycie z Kimś w realu (nie mylić z Realem :-)) to towar deficytowy coraz bardziej...

I ja ulegam wirtualnym pokusom, "przyjaźniąc się" np. z sąsiadami (których widzę z ogrodu) na jednej z "sieci społecznościowych dla aktywnych użytkowników" :-) - Endomondo, czy wspierając się i rywalizując na portalu dla aktywnych :-) o nazwie - Strava.    

Ja - w sieci aktywnych :-) jednak lekko schowana :-)
Możemy obserwować swoje treningi, motywować się, doceniać wysiłek czy brać udział w rywalizacji.
Takie wirtualne wspólne istnienie ma więc również plusy :-) pod warunkiem, że nie zastępuje rzeczywistości...

Na szczęście, z sąsiadami spotkaliśmy  się ostatnio na osiedlowej imprezie halloweenowej i mogliśmy porozmawiać, siedząc obok siebie na kanapie ze szklankami cennego trunku  w rękach :-)



Wirtualna rzeczywistość stworzyła dla nas wspólną przestrzeń.
To duży plus!

"Skomplikowany (Nowy świat)"  to tytuł utworu, napisanego przez Muńka (Zbigniewa Staszczyka :-), traktującego o tym, o czym piszę niniejszym...

Ten tekst poruszył moją głowę do myślenia, każąc zatrzymać się i poddać refleksji ten kawałek mojego bycia. 

Słowa naprawdę mocne i wulgaryzmy w tym wypadku mnie nie rażą.
Pokazują złość i emocje. 
Czasem sama mam ochotę krzyknąć o tym, o czym Muniek, podobnymi słowy...  

Album, z którego pochodzi tekst
SKOMPLIKOWANY (NOWY ŚWIAT)
(muzyka: M.Majchrzak, T. Pierzchalski, słowa: Z. Staszczyk)


Skomplikowany nowy świat
cybernetycznie woła
25 milionów wejść
zupełnie wali mnie 
nie jestem nigdzie z wami też
cybernetyczna dupa
lekarze zaszczepili mnie
nie kontaktuję się
Krzyk mojego pokolenia?
Pierdolę fejsa pierdolę mocno go
Pierdolę fejsa pierdolę mocno go

Świat nie jest równy
dowiedz się za wszystko trzeba płacić
Twoja iluzja jebie mnie
Nie kontaktuję się

Pierdolę fejsa pierdolę mocno go
Pierdolę fejsa pierdolę mocno go

Możesz mnie spotkać w kinie dziś
Możesz mnie spotkać w barze
49 - Zygmunt S.
Zakumplujemy się
Twój Che Guevara jebie mnie
Nie lubię jego twarzy
Cyberkomuna wali mnie
Nie muszę dzielić się pierdolę to

Pierdolę fejsa pierdolę mocno go
Pierdolę fejsa pierdolę mocno go

......................................................................................................................................................................................

A ja gorąco trzymam kciuki za wszystkich, dla których przyjaciel, znajomy, ktoś ważny jest...ważny.

Oby nigdy nie zabrakło nam czasu na spotkanie, prawdziwe, osobiste.

Oby nie zabrakło w naszym życiu serdecznego przywitania, uścisku reki, spojrzenia w oczy, słuchania głosu.



Staram się pamiętać... i być tą osobą, która podtrzymuje kontakt. 

Kilka dni temu - spotkanie z Iwoną, siostrą - kobietą (tak się nazywamy :-))
Wspólna kawa, ciastko i rozmowy o ważnych sprawach, trudnościach.
Trochę śmiechu również... to pomaga. 

Następnego dnia wieczorem spotkanie z ciekawymi ludźmi i ich historiami.
Te spotkania, cykliczne co dwa tygodnie są dla mnie bardzo ważne.
Czas, płynący za szybko.

Już planuję kolejne spotkania i cieszę się, że nie będą na fejsie, ale FACE TO FACE :-) 

poniedziałek, 5 listopada 2012

Życie jest piękne

Fragment znakomitego filmu Roberta Benigniego "Życie jest piękne".
Odwaga, miłość ojca i niesamowite poczucie humoru.
Obejrzę po raz kolejny...
Film przywraca poczucie normy i ukazuje podstawowe wartości, które gubimy czasem, w pośpiechu żyjąc.



Kruchość

Kruchość naszego istnienia... ot, co!
Refleksja po Święcie Zmarłych?
Czasem przychodzą takie refleksje i zostają w mojej głowie na czas jakiś, dłuższy...

Ułamek sekundy, krótka chwila i... nie ma nas... fruuuu...
Znikamy gdzieś w Niebycie, Innym Bycie... lub może w ogóle już nas nie ma.

Zostali Ci, których kochaliśmy.
Zostały nasze niezrealizowane plany. 
Zostały nasze ulubione ubrania, przedmioty.
Tam, dokąd idziemy nie zabierzemy nic.
Idziemy sami i z niczym.

Co pozostawiamy po sobie???

Uczucia, które wywołuje wypowiadane na głos nasze imię...

Ulotność...
Uświadomienie sobie kruchości życia powoduje, że zatrzymuję się w codziennej gonitwie i celebruję chwilę, która trwa.

Każdego dnia, świadomie pracuję nad uczuciem, które kiedy, gdy będę już... gdzieś... poczuje ktoś słyszący moje imię.
Moim marzeniem jest, aby były to pozytywne odczucia, myśli...  
Na to trzeba sobie solidnie zapracować! :-)
 
Zdarza się, iż Tu i Teraz bywa najmniej istotne.  
W rozkroku stoimy między przeszłością a przyszłością.

To, co było idealizujemy.
To, co będzie przeceniamy.

Heraklit z Efezu, twórca filozofii, opartej na koncepcji zmiany (panta rhei) jako centralnej części świata wypowiedział słynne zdanie: "niepodobna wstąpić dwukrotnie do tej samej rzeki"...
Niepodobna... sama prawda...

Rwąca rzeka w Supraślu... ta woda była tam tylko przez chwilę...
Tu i Teraz - żyj!!!!!!!

sobota, 3 listopada 2012

Trzymać kierownicę

Jazda na rowerze i filozoficzne rozmyślania o życiu...
1 listopada - data symboliczna... 

Zimno, co normalne o tej porze roku.
Silny wiatr, co również nie jest niczym nienormalnym jesienią.
Igor uczy się życia... na polnej ścieżce

W Trójmiejskim Parku Krajobrazowym jest cudnie, dywan z rudych liści ściele się jak okiem sięgnąć.
Bajkowo!

Dla roweru i rowerzysty warunki są... różnorodne.

A to pod górę a to z górki.
Pod nogami liście.
Pod nogami kamienie.
Pod nogami gałęzie.
Pod liśćmi błoto.
Pod liśćmi lód.
Ślisko. 

Nie jestem wytrawnym rowerzystą... (rowerzystką?)

Uczę się i czynię postępy :-) 
Co czas jakiś, jeżdżąc w zaskakująco nowych dla mnie warunkach przekonuję się, że jeszcze długa droga przede mną - dosłownie i w przenośni.

Pełny rozpęd, hamulec i... skręt! Endorfiny szaleją! 

Cóż to ma wspólnego z życiem?

Otóż...

1. Kiedy "mam z górki" jadę z impetem, z uśmiechem na ustach, czując jak endorfiny szaleją!  Wszystko wydaje się proste a każda przeszkoda do pokonania! Żyć nie umierać!




2. Kiedy na drodze pojawiają się niespodziewane trudności (np. lód pod kołami roweru, schowany pod liśćmi) tracę równowagę i...odwagę :-) jak w życiu!

3. Kiedy brakuje mi umiejętności w pokonywaniu przeszkód przewracam się i zdzieram kolana (do krwi!) ... oj, znam to również!     

Najważniejsza wskazówka, którą odnalazłam dla siebie podczas jesiennych wyjazdów rowerowych, które okazały się wyzwaniem to: TRZYMAĆ MOCNO KIEROWNICĘ!

Kiedy trzymam mocno "kierownicę" mojego życia to...
  • trzymam równowagę,
  • pokonuję coraz więcej przeszkód, ucząc się,
  • nie gubię swojej drogi,

Czuję się dobrze, trzymając życie w swoich rękach :-) czego wszystkim życzę!

wtorek, 23 października 2012

Dziecko we mgle

Świat wygląda magicznie...
Widać wyraźniej, to na co nie zwracamy uwagi, kiedy nie ma mgły. 
 Podczas  porannego spaceru popatrzyłam na świat "jak przez mgłę"...

Widok tej łódki i wędkarzy stworzył w moich oczach obraz naszkicowany ołówkiem... 

Wędkarze na jeziorze Tuchomskim
Kiedy przedzieraliśmy się z Igorem przez zamglony las, pod nogami i przed nami były przepięknie utkane pajęczyny.
Niczym koronkowe serwetki lśniły we wschodzącym słońcu.
 
W środku właściciel tej pięknej pajęczyny :-)
Spotkaliśmy przemiłych wędkarzy, z którymi porozmawialiśmy chwilę.
Moją uwagę zwróciła siatka na ryby, która odbijała się w spokojnej wodzie, myląc moje oczy swoim odbiciem...

Woda łączy się z niebem...
Las  łaskawie witał słońce...

Las wyglądał magicznie
Promienie obejmowały drzewa powoli zabierając mgłę... 

Słońce pokazało swoją moc :-)
To był wspaniały, poranny spacer a ja czułam się jak "dziecko we mgle" :-) patrząc na świat wyglądający inaczej...

czwartek, 18 października 2012

Oswoić PMS

Co miesiąc, co druga kobieta przechodzi piekło...
PMS to dar (!) od Matki Natury, trudny do przejścia.
Jestem w trakcie.

Wkładam wiele pracy w to, żeby:

Nie zamordować najbliższych!  (to sami faceci! tym większa jest pokusa morderstwa!)
Nie odciąć sobie głowy...
Nie rozpłakać się jak dziecko w obecności "osób trzecich"...
Nie użalać się nad sobą...
Nie zamęczać sobą otoczenia... 

Rany! jak dobrze, że to wszystko można wytłumaczyć uwarunkowaniami biologicznymi!
Co nie zmienia faktu, że lepiej zejść mi z drogi! 

Ale kiedy nikogo nie ma w domu... :-)

wrzeszczę!
płaczę!  
chwytam siekierę z nadzieją na porąbanie choćby kilku kawałków drewna i... kurna! drewno się skończyło!!!!
użalam się nad sobą (nawet drewno się skończyłooooooooooo!)

Nie wypieram tych uczuć, po co?
Ograniczam jednak, do minimum obecność innych ludzi :-) 

Kilka słów wprowadzenia w temat, medycznego opisu.
Jak podaje WIKIPEDIA...

Opisanych zostało 150 (!) objawów towarzyszących PMS, oto najczęstsze z nich (zaznaczyłam "moje"):

Nie ma drewna!!!!!!!! Przygnębienie...
  • rozdrażnienie +
  • huśtawka nastrojów +
  • dystrofia (?)
  • agresja +
  • depresja +
  • płaczliwość +/-
  • problemy z koncentracją i zapamiętywaniem -
  • zmniejszona aktywność życiowa -
  • uczucie zmęczenia +/-
  • zmiana apetytu +
  • bóle głowy ++
  • bóle pleców ++
  • uczucie ciężkości, puchnięcia (głównie nóg i twarzy) +
  • wzrost masy ciała od 2 do 4 kg (?)
  • zaostrzenie alergia (?)
  • wzmożone pocenie, uczucie gorąca -
  • pogorszenie koordynacji ruchów +
  • problemy ze wzrokiem (?)
  • smutek +
  • przygnębienie +
  • rozczarowanie +
    Rozdrażnienie...




 Rozdrażnienie jest tak wielkie!
  • kawa robi się za wolno! 
  • wszystkie dźwięki są za silne! 
  • skończyły się słodycze!  Kto je zjadł, do diabła!
  • wciąż ktoś, coś ode mnie chce!
  • Zupa za słona!
  • Cukier za słodki!
  • ...

Agresja...

Fala agresji ogarnia moje ciało i duszę, więc:

  • rąbię drewno!
  • wychodzę z domu...
  • zamieniam się w kwokę tj. gotuję, piekę, smażę (nie wiem dlaczego ale pomaga :-) 
  • nie wybieram aktywności sportowych, gdyż zaburzenia koordynacji + rozdrażnienie to nie wróży dobrze :-)  
Ból głowy... bardzo silny ból...




 Z tym to już gorsza sprawa...

  • Solpadeina (pomaga na ok. 1 godz. ale to zawsze 1 godz.!) 
  • Magnez (6 tabl. dziennie)  
  • zimne okłady na oczy i czoło
  • spacer 
  • kawa (nie zawsze pomaga) 
  • nie dopuszczam do głodu :-) 
  • powtarzam jak mantrę: to minie, to minie, to minie,...


Wściekłość! 





Z wściekłością nie jest łatwo żyć.

Kiedy szczególnie mi dokucza, staram się pamiętać, że to PMS, to biologia, natura itp. 

Wściekłość rozładowuję podobnie jak agresję (kiedy jestem sama) lub... uśmiechem :-) serio! kiedy jestem z ludźmi :-)










Rozczarowanie...

To uczucie trudne do opisania...
No bo niby czym mam być rozczarowana????

A jednak...

Szukam pozytywnych osób, z poczuciem humoru (depresyjnym narzekaczom mówię NIE!) 

Oglądam komedie, czytam książki z pogodną fabułą... 

Jeśli jest słońce, wychodzę na łąkę, na spacer... 


A zaraz jadę zakupić 2 książki - nowości, na które czekałam i zamierzam zabarykadować się wieczorem w pokoju z herbatą, ciastkiem :-)  i czytać :-)

I niech nikt nie waży się coś chcieć ode mnie!!!!!!

Pozdrawiam ciepło wszystkie Kobiety!
Trzymajcie się! PMS w końcu mija :-)

sobota, 13 października 2012

Kolory nocy

Obrazy utrwalone nocą, przez okno pędzącego samochodu.
Byłam pasażerem :-)

Kto by pomyślał, że noc jest tak bajecznie kolorowa, kiedy próbujesz ją utrwalić w ruchu...

Ostre, kolorowe niteczki, pędzące niczym wyścigówka... 


Pastelowe pędzlem muśnięcia...


 Świetlne ptaki lecą!


Niczym błękitna włóczka, która rozwinęła się z kłębka... 


Kiedy byliśmy już przed domem, zauważyłam księżyc, który świecił jasno, okryty wielką kołdrą z chmur...


Ps. nic nie piłam i nie przyjmowałam tej nocy, takiego co mogłoby wpłynąć na postrzeganie rzeczywistości :-)

poniedziałek, 8 października 2012

Milczenie

Odkryłam cudowny sposób na zatrzymanie w sobie dobrej energii.

Zachód słońca, gdy się milczy i tylko patrzy jest jeszcze piękniejszy...

To  m i l c z e n i e...

Praktykuję je od kilku dni. 
Nastawiłam się wewnętrznie na odbiór.
Nadawanie ograniczyłam do niezbędnego minimum :-)

Kiedy widzę piękne, czerwone liście na drzewach - milczę.
Patrzę.  

Kiedy czuję, że wszystko we mnie gotuje się do ataku - milczę.
Oddycham powoli. 



Kiedy kusi mnie, by dać "dobrą radę" - milczę.
Gryzę język.

Kiedy czuję, że chcę/muszę zrobić coś za kogoś i o tym głośno powiedzieć - milczę.
Nie robię.

Kiedy czuję rozczarowanie, żal - milczę.
Szukam dobrego.

Kiedy jest mi dobrze, bo milczę - wciąż milczę.
:-)

Milczenie pomaga mi w rozwijaniu pokory i uważności.

Ps. Jutro cały dzień prowadzę szkolenie, więc dziś jeszcze, dla zdrowia - obficie pomilczę :-) 

Zachęcam do milczenia! 

wtorek, 2 października 2012

Lektura szkolna

Uczniom, to pojęcie kojarzy się najczęściej z... o b o w i ą z k i e m czytania, dłużyzną, często nudą,...

Bywa, że po latach książki, które były lekturami szkolnymi odkrywamy na nowo, dopiero wtedy poznając ich wartość.

Ksiądz Jan Twardowski

Miłym zaskoczeniem dla mnie okazała się lektura Igora (III klasa SP): wiersze księdza Jana Twardowskiego.

Dziś, czytałam wieczorem Igorowi, odkrywając na nowo "Elementarz księdza Twardowskiego dla najmłodszego, średniaka i starszego".



Zaśmiewaliśmy się, czytając o wyjątkowości dzieci, którym "para wodna" kojarzy się z dwoma rybkami.
Zadumaliśmy się nad pojęciem "pycha"... Czasem pyszne są ciastka a czasem pycha to... część nas.  

Uwielbiam Jego poczucie humoru.

Zachwyca mnie Jego wyjątkowa umiejętność patrzenia na świat oczami dziecka.

Wzrusza ciepła wyrozumiałość.

Zadziwia spojrzenie na świat kapłana, który ma wciąż w swojej duszy odrobinę psotnego dzieciaka.

Podziwiam umiejętność znajdowania małych radości, zwłaszcza w sytuacjach, w których szczególnie trudno je znaleźć.  

Wiersz z banałem w środku


Nie bój się chodzenia po morzu
nieudanego życia

wszystkiego najlepszego 
dokładnej sumy niedokładnych danych 
miłości nie dla ciebie
czekania na nikogo 

przytul w ten czas nieludzki
swe ucho do poduszki 

bo to co nas spotyka
przychodzi spoza nas 

Niebieski wątek jesieni

Jesień jest piękną, kolorową porą roku.
Niewątpliwie i niezaprzeczalnie.
Pojawiają się ciepłe barwy... czerwienie, żółcie, brązy,...

Ja jestem uzależniona od niebieskiego :-) (i białego, ale nie o nim dzisiaj).

Ten kolor pomaga zachować wewnętrzną harmonię, spokój i wyciszenie.

Świadomie otaczam się niebieskim.
Każdego dnia jest ze mną.
Dbam o mój niebieski, zwłaszcza teraz, kiedy pojawiają się pierwsze, jesienne smutki w duszy...

Wielki błękit...
Jesień? Obecna!


Maleńkie, żółte liście przypominają,
że choć cudnie świeci słońce
i piasek jeszcze ciepły to przyszła już jesień...













Tak pięknie, że aż kusi aby namalować... Malarka na plaży



Gdybym potrafiła malować,
morze i niebo byłyby pewnie moim stałym "modelem" :-)

W każdej sekundzie inne...
Zawsze zachwycające...  
W górze i przed oczami błękit... w duszy spokój :-)
W dole również niebiesko :-)