Mojej Brzozie
Dumna, choć skromnie w biel i czerń ubrana
Ramiona rozpostarte do nieba, szeroko
Smukła lecz silna, choć wiotkie ramiona
Do Niej przyszłam po prośbie...
Myśli usłyszała, znaki zapytania zobaczyła
Gałązkami lekko poruszając
Dała to, czego dawać nie musiała
Spokój, ciszę, odpowiedzi, których nie ma...
Kiedy dłoń do szaty jej przytulisz
Też poczujesz serce drzewa, które żyje
Słyszy, czuje, widzi, rośnie, je i pije
Stoi, czekając na ciebie...
I spokojnie wrócisz znów do domu
Niosąc z sobą dary: ciszę oraz siłę
Czując wciąż, pod skórą jej mocne korzenie
Czując wciąż ramiona, które dały ciszę...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz